Obiektyw szerokokątny o ogniskowej 35 mm to naprawdę strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o fotografowanie dużych przestrzeni z niewielkiej odległości. Szeroki kąt widzenia zapewnia, że do kadru zmieści się znacznie więcej – można pokazać całą ścianę czy kilka stref pomieszczenia jednocześnie, nie odchodząc daleko od fotografowanego obiektu. Moim zdaniem to narzędzie wręcz niezbędne dla architektów, agentów nieruchomości czy osób zajmujących się fotografią wnętrz. Standard w branży jest taki, że obiektywy szerokokątne, zwłaszcza te między 24 a 35 mm (w formacie pełnoklatkowym), pozwalają nie tylko ogarnąć większy fragment przestrzeni, ale też minimalizują zniekształcenia perspektywiczne, które przy krótszych ogniskowych potrafią wyglądać nienaturalnie. Z mojego doświadczenia wynika, że 35 mm to taki złoty środek – z jednej strony szeroko, ale bez przesady, a z drugiej nie ma aż tak dużego problemu z tzw. beczką czy liniami wyginającymi się przy krawędziach zdjęcia. Ważne jest, żeby pamiętać o odpowiednim ustawieniu aparatu – najlepiej trzymać aparat na wysokości oczu i pilnować, by był poziomo względem podłoża, bo wtedy linie pozostają proste i nie ma efektu "walących się ścian". Wiele osób nie docenia, jak bardzo odpowiednia ogniskowa wpływa na czytelność i atrakcyjność zdjęcia pomieszczenia – a branżowe standardy jasno mówią: szeroki kąt to podstawa, gdy miejsca jest mało.
Wybierając obiektyw do fotografowania wnętrz z bliskiej odległości, łatwo można popełnić błąd kierując się na przykład przyzwyczajeniami z innych rodzajów fotografii. Wiele osób sięga po tzw. standardową pięćdziesiątkę, bo to ogniskowa bliska naturalnemu widzeniu człowieka, ale w praktyce okazuje się, że 50 mm przy fotografii wnętrz mocno ogranicza pole widzenia – zwyczajnie nie da się objąć całego pomieszczenia, a często nawet jego większej części. To prowadzi do kadrowania wąskich fragmentów, brak jest efektu przestronności i zdjęcie traci swój zamierzony charakter. Teleobiektyw o ogniskowej 200 mm to już w ogóle zupełnie inne narzędzie – stosuje się go raczej do fotografii sportowej czy portretowej, bo pozwala na zbliżenie odległych obiektów, ale z bliska wycina jedynie bardzo mały fragment sceny. Próbując nim sfotografować duży fragment pokoju, uzyskujemy efekt odwrotny do zamierzonego, praktycznie nie jesteśmy w stanie pokazać przestrzeni. Podobnie 80 mm, chociaż to już nie jest klasyczny teleobiektyw, również nie jest optymalnym wyborem do wnętrz – daje dość wąski kadr, który może być przydatny przy detalach czy portretach, ale nie przy całościowych ujęciach przestrzeni. Często spotykanym błędem jest zakładanie, że dłuższa ogniskowa to po prostu lepsza jakość czy uniwersalność, jednak w kontekście małych przestrzeni jest dokładnie odwrotnie – im krótsza ogniskowa (w granicach rozsądku), tym większy fragment przestrzeni wchodzi w kadr. Standardy branżowe i wytyczne dla fotografów wnętrz jasno wskazują, że obiektywy szerokokątne to podstawa przy małej dostępnej przestrzeni – zbyt długa ogniskowa po prostu ogranicza możliwości prezentacji pomieszczenia i utrudnia osiągnięcie profesjonalnego efektu.