Fotografia 1 doskonale ilustruje kompozycję otwartą, co wynika z tego, że kwiatowy wzór nie kończy się w obrębie kadru, tylko niejako wychodzi poza ramy zdjęcia. W praktyce kompozycja otwarta polega na takim ujęciu sceny, że widz ma wrażenie kontynuacji motywu poza fotografią. Moim zdaniem w branży fotograficznej to bardzo wartościowa technika – pozwala pokazać fragment większej całości, zachęca do interpretacji i buduje ciekawą narrację wizualną. Często stosuje się ją przy dokumentowaniu wzorów, tłumów czy przyrodniczych krajobrazów, gdzie nie zależy nam na domknięciu obrazu, tylko na pokazaniu nieograniczoności lub powtarzalności. Standardowe podręczniki fotografii, jak np. „The Photographer’s Eye” Michaela Freemana, podkreślają, że kompozycja otwarta jest bardzo ceniona zwłaszcza w reportażu czy fotografii ulicznej. Widać tu fajnie, że elementy są „ucięte” przez kadr – to charakterystyczne dla tej techniki. Sam nieraz korzystam z tej metody, np. fotografując tapety, tłumy lub serie przedmiotów. Pozwala to oddać dynamikę i życie, a nie jedynie zamknięty, wyizolowany fragment rzeczywistości. W praktyce, jeśli coś w fotografii sugeruje, że mogłoby się ciągnąć dalej poza kadr – to najpewniej właśnie kompozycja otwarta.
Wiele osób myli się, wybierając zdjęcia, na których kompozycja jest zamknięta, czyli zawiera w kadrze całość motywu lub centralny układ elementów. Tego typu błędne podejście wynika często z utożsamiania symetrii lub wyraźnych granic z dobrze zbudowaną kompozycją – w rzeczywistości jednak kompozycja otwarta polega na czymś zupełnie innym. Zdjęcia oparte na układach centralnych, jak chociażby wzór dywanu widoczny na czwartej fotografii, czy cała pizza przedstawiona na trzecim zdjęciu, wyraźnie domykają wizualną narrację w obrębie kadru. Takie obrazy dają poczucie kompletności i często sprawiają wrażenie, że poza kadr nie dzieje się już nic więcej. Z kolei zdjęcie z perforowaną powierzchnią (fotografia 2) mimo powtarzalnego charakteru również prezentuje kompozycję zamkniętą, bo wszystkie elementy są w pełni widoczne i ograniczone ramką zdjęcia. Typowym błędem jest też uznanie, że powtarzalność automatycznie oznacza kompozycję otwartą – otóż kluczowe jest to, czy widz czuje, że scena może się kontynuować poza kadr. W branżowych praktykach, zwłaszcza przy fotografowaniu struktur, deseni czy tłumów, warto uważnie patrzeć, czy motyw „wychodzi” poza zdjęcie. Kompozycje otwarte są mniej oczywiste, ale często bardziej angażujące wizualnie. Moim zdaniem warto zapamiętać, że otwartość polega na niedopowiedzeniu i pozostawieniu miejsca dla wyobraźni, a nie na pokazaniu wszystkiego od A do Z w ramach jednej fotografii.