To jest świetny przykład sytuacji, gdzie teoria spotyka się z praktyką. W matrycach aparatów cyfrowych obraz powstający na matrycy jest odwrócony względem tego, co później widzimy na wyświetlaczu lub zdjęciu – to wynik działania układu optycznego i projekcji obrazu przez obiektyw. Jeżeli na zdjęciu testowym widzimy zabrudzenie w prawym górnym rogu kadru, to fizycznie na samej matrycy zanieczyszczenie znajduje się po przekątnej, czyli w prawym dolnym rogu matrycy. To dość podchwytliwe i można się łatwo pomylić, jeśli nie zna się zasady odwrotności obrazu. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby zaczynające przygodę z czyszczeniem matryc często próbują usuwać brud w tym samym miejscu, gdzie widzą go na zdjęciu, co prowadzi do frustracji i niepotrzebnych prób. Branżowe standardy związane z serwisowaniem sprzętu foto – np. zalecenia producentów takich jak Canon czy Nikon – kładą nacisk na zrozumienie tej odwrotności i dokładność podczas czyszczenia. Warto też po każdym przetarciu zrobić zdjęcie testowe, żeby łatwo zlokalizować ewentualne pozostałości. Moim zdaniem dobrze jest też stosować przy tym silne światło boczne i lupę – wtedy łatwiej zauważyć kurz. Pamiętaj, że czyszczenie matrycy wymaga spokoju i cierpliwości, a ta wiedza znacznie ułatwia skuteczne usunięcie zabrudzeń.
Bardzo często przy pierwszych próbach czyszczenia matrycy pojawia się mylne przekonanie, że zabrudzenia widoczne na zdjęciu znajdują się dokładnie w tym samym miejscu na matrycy, co na obrazie. To niestety częsty błąd wynikający z braku świadomości odwrotności obrazu rzutowanego przez układ soczewek. Obiektyw działa jak lupa – przekręca i odwraca obraz, co powoduje, że układ rożnych elementów na matrycy jest lustrzanym odbiciem tego, co finalnie widzimy na zdjęciu. Przykładowo: plamka widoczna w prawym górnym rogu na fotografii w rzeczywistości leży w prawym dolnym rogu matrycy, a nie – jak mogłoby się wydawać – w tym samym miejscu. Typowym błędem jest próba usuwania zabrudzenia z prawego górnego rogu sensora, bo wydaje się to logiczne i zgodne z intuicją. Równie często spotyka się przekonanie, że kierunek przesunięcia powinien być lewym dolnym czy lewym górnym rogu, jednak wtedy także nie zostanie osiągnięty właściwy efekt i kurz po prostu zostanie na matrycy. Ten błąd wynika po części z braku przyzwyczajenia do myślenia „odwrotnie” oraz ze słabej znajomości specyfiki pracy elementów światłoczułych. Branżowe instrukcje i kursy techniczne kładą nacisk na analizę obrazu testowego i świadome lokalizowanie zabrudzeń zgodnie z zasadą odwrotności obrazu, bo tylko wtedy można skutecznie i szybko wyczyścić matrycę bez zbędnych prób. Z mojego doświadczenia wynika, że zrozumienie tego mechanizmu zdecydowanie skraca czas pracy i pozwala uniknąć uszkodzeń. W praktyce najlepiej zawsze myśleć o obrazie testowym jak o mapie, którą odwracamy do góry nogami – to kluczowa zasada przy serwisie matryc.