Dobry wybór! Przy ogniskowej 105 mm i przysłonie f/2 faktycznie uzyskasz największy stopień rozmycia tła, czyli tzw. bokeh. Im dłuższa ogniskowa (czyli im bardziej „zoomujesz”), tym mocniej tło zostaje ściśnięte i rozmyte względem fotografowanego obiektu. Przy szeroko otwartej przysłonie (f/2 to naprawdę jasny obiektyw!) głębia ostrości jest bardzo płytka, przez co tylko niewielka część kadru jest ostra, a cała reszta ładnie się rozmywa. To właśnie kombinacja dużej ogniskowej i niskiej wartości przysłony pozwala uzyskać efekt, który jest pożądany w portrecie, czy w fotografii produktowej. Nawiasem mówiąc, takie rozwiązania są szeroko stosowane przez zawodowców — praktycznie każdy fotograf pracujący na eventach czy sesjach portretowych sięga po jasne teleobiektywy. Warto zapamiętać, że na głębię ostrości wpływają aż trzy czynniki: ogniskowa, wielkość otworu przysłony i odległość od fotografowanego obiektu. W tym pytaniu, wszystkie te elementy zagrały na korzyść właśnie tej opcji. Moim zdaniem to absolutna podstawa w rozumieniu, jak panować nad tłem na zdjęciu — przydaje się nawet podczas zwykłych zdjęć rodzinnych, nie tylko tych „artystycznych”.
Wiele osób intuicyjnie uważa, że samo ustawienie jak najniższej wartości przysłony lub użycie szerokokątnego obiektywu automatycznie da piękne rozmycie tła. W praktyce jednak sprawa jest nieco bardziej złożona. Na głębię ostrości wpływa kilka czynników: ogniskowa obiektywu, wartość przysłony oraz odległość od obiektu. W przypadku krótkich ogniskowych, takich jak 20 mm czy 35 mm, nawet przy stosunkowo szerokiej przysłonie efekt rozmycia będzie bardzo subtelny, bo szeroki kąt zwyczajnie „rozciąga” tło i wszystko wydaje się być ostre. Wybierając przysłonę f/4 lub f/5,6, jeszcze bardziej zwiększamy zakres ostrości — to dobre, gdy zależy nam na pokazaniu większej ilości szczegółów w tle, ale nie wtedy, gdy chcemy uzyskać efekt pięknego bokeh. Częstym błędem jest skupianie się wyłącznie na wartości f — tymczasem kluczowe okazuje się połączenie jej z dłuższą ogniskową. Branżowy standard przy fotografii portretowej to jasne obiektywy o ogniskowej powyżej 85 mm, bo one najskuteczniej separują modela od tła. Wielu początkujących fotografów daje się złapać na marketing obiektywów 50 mm, które mimo swojej uniwersalności, nie dają tak plastycznego rozmycia tła jak typowe teleobiektywy. Tak więc najlepszy efekt uzyskasz nie tylko przez szeroko otwartą przysłonę, ale przede wszystkim przez połączenie jej z dłuższą ogniskową. Z mojego doświadczenia wynika, że warto poeksperymentować — różnice w efekcie są bardzo wyraźne i łatwo je zauważyć już na pierwszych próbach.