To bardzo ważne zagadnienie z punktu widzenia ochrony danych osobowych i prawa do wizerunku. Podstawą prawną w Polsce, i w całej Unii Europejskiej, jest RODO (czyli Ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych), a także ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wizerunek osoby fizycznej jest jej danymi osobowymi i nie można nim swobodnie dysponować. Zgoda uczestników wycieczki jest tutaj absolutnie konieczna, bo to oni decydują, czy chcą, żeby ich zdjęcie pojawiło się publicznie, np. na stronie internetowej szkoły, biura podróży czy organizatora turystyki. Co ciekawe, zgoda powinna być konkretna, dobrowolna, świadoma i udokumentowana – najlepiej na piśmie lub w sposób elektroniczny, tak żeby potem nie było problemu z udowodnieniem tego faktu. W praktyce, w szkołach często rodzice podpisują zgody na publikację zdjęć, ale każdorazowo trzeba pamiętać, że brak takiej zgody eliminuje możliwość publikacji. W branży turystycznej, dobrym zwyczajem jest uzyskiwanie zgody już na etapie organizacji wyjazdu. Ja osobiście zawsze zalecam, żeby nie wrzucać nawet grupowych fotek, jeśli chociażby jedna osoba z grupy sobie tego nie życzy. To kwestia nie tylko przepisów, ale i szacunku do prywatności uczestników. Często ktoś może nie życzyć sobie, żeby jego zdjęcia były dostępne publicznie, i trzeba to uszanować. Lepiej zapytać dwa razy niż potem mieć kłopoty albo nieprzyjemności. Moim zdaniem to podstawa profesjonalizmu w każdej działalności, która dotyczy ludzi i ich prywatności.
W praktyce pojawia się sporo nieporozumień dotyczących publikowania zdjęć z wycieczek. Często ludzie myślą, że wystarczy uzyskać zgodę organizatora wyjazdu, na przykład szkoły, biura podróży lub opiekuna grupy. Jednak to nie organizator decyduje o dysponowaniu wizerunkiem uczestników – jego rola ogranicza się raczej do formalnej organizacji wydarzenia i zapewnienia bezpieczeństwa. Zgoda przewodnika jest zupełnie nieistotna z prawnego punktu widzenia, bo przewodnik odpowiada za program zwiedzania i bezpieczeństwo grupy, a nie za prawa do wizerunku uczestników. Jeszcze inną błędną koncepcją jest myślenie, że wymagana jest zgoda ubezpieczyciela – ubezpieczyciel nie ma żadnych kompetencji ani obowiązków związanych z przetwarzaniem czy publikowaniem wizerunku uczestników. Typowym błędem jest mylenie formalnych obowiązków organizacyjnych z kwestią ochrony danych osobowych i prawa do wizerunku. Wynika to chyba z takiego podejścia, że skoro ktoś odpowiada za całość wydarzenia lub ma autorytet, to może rozporządzać wszystkim, co dotyczy wycieczki. Niestety, to nie działa w przypadku fotografii i upubliczniania czyjegoś wizerunku. W świetle prawa, każdy uczestnik, którego wizerunek ma zostać opublikowany, musi wyrazić na to zgodę. Bez tej świadomej i dobrowolnej zgody publikacja narusza przepisy o ochronie danych osobowych i może skutkować poważnymi konsekwencjami, włącznie z odpowiedzialnością cywilną i finansową dla organizatora. Moim zdaniem warto zawsze powtarzać, że ochrona prywatności to nie tylko wymóg prawny, ale też wyraz szacunku do innych osób. W branży turystycznej i edukacyjnej to podstawa dobrych praktyk i profesjonalizmu.