300 ppi to taka wartość rozdzielczości, która praktycznie stała się branżowym standardem dla materiałów przeznaczonych do profesjonalnego druku – zwłaszcza w poligrafii reklamowej. Chodzi o to, żeby w folderach, ulotkach czy katalogach każda grafika, zdjęcie albo nawet drobna czcionka wyglądała ostro i wyraźnie, bez żadnych widocznych pikseli. Drukarnie praktycznie zawsze wymagają minimum właśnie tych 300 punktów na cal, bo wtedy detale grafiki odwzorowują się bardzo precyzyjnie. Co ciekawe, jeśli ktoś zrobi plik w niższej rozdzielczości, to potem na wydruku wychodzą "pikselozy", rozmycia, a czasem nawet całkiem nieczytelne elementy. Moim zdaniem warto o tym pamiętać, bo nie raz widziałem osoby, które pracowały w 72 czy 150 ppi, bo tak wyglądało dobrze na ekranie – a potem cała praca do poprawki, bo drukarnia odrzuciła projekt. 300 ppi to taki złoty środek między jakością a rozmiarem pliku – więcej nie daje już zauważalnie lepszych efektów, a pliki rosną do niepraktycznych rozmiarów. Także, jeśli chodzi o foldery reklamowe czy inne druki wysokiej jakości, po prostu nie ma co schodzić poniżej tej wartości. Warto też wiedzieć, że np. zdjęcia z internetu przeważnie mają 72 ppi, więc nie nadają się do druku reklamowego bez wcześniejszego przeskalowania, co zwykle pogarsza jakość.
Wiele osób myśli, że wystarczy przygotować plik cyfrowy do druku reklamowego w rozdzielczości typowej dla ekranów komputerowych, czyli np. 72 lub 75 ppi, bo na monitorze wszystko wygląda dobrze. To dość częsty błąd – te wartości rozdzielczości faktycznie były standardem w czasach monitorów CRT, ale zupełnie nie sprawdzają się w druku. Drukarki i maszyny poligraficzne potrzebują znacznie wyższej gęstości pikseli, żeby obraz był ostry i czytelny na papierze. Tak samo rozdzielczość 150 ppi, która czasem jest wymieniana jako kompromis, raczej nie spełnia standardów w branży reklamowej – może się sprawdzić w bardzo dużych wydrukach oglądanych z kilku metrów (np. billboardy), ale do folderu reklamowego to zdecydowanie za mało. Z kolei 600 ppi brzmi imponująco i są osoby, które myślą, że więcej oznacza zawsze lepiej, ale to już z kolei przesada – pliki stają się gigantyczne, a ludzkie oko i tak nie wyłapie różnicy przy takiej gęstości punktów na niewielkim formacie. Moim zdaniem, źródłem tych pomyłek jest brak rozróżnienia pomiędzy wymaganiami dla ekranów a drukiem oraz niewiedza na temat tego, jak duże znaczenie ma rozdzielczość dla finalnej jakości druku. Branżowym standardem – i to takim bezpiecznym, zaakceptowanym przez większość drukarni – jest właśnie 300 ppi. Ten parametr daje pewność, że wszystko będzie wyglądało profesjonalnie i nie pojawią się żadne niemiłe niespodzianki po wydrukowaniu folderu.