Umowa licencyjna wyłączna, jeżeli została zawarta na czas określony dłuższy niż 5 lat, po upływie tego okresu uznawana jest — zgodnie z przepisami prawa autorskiego — za zawartą na czas nieokreślony. Wynika to z art. 68 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Czemu tak jest? Z mojego doświadczenia to rozwiązanie chroni obie strony: licencjodawca nie traci kontroli nad swoim utworem na zawsze, a licencjobiorca ma pewność, że przez dłuższy czas może swobodnie korzystać z praw. Taka regulacja jest naprawdę praktyczna — wyobraź sobie długoterminową współpracę informatyczną czy w sektorze kreatywnym, gdzie licencje na oprogramowanie albo materiały graficzne podpisuje się na lata. Po 5 latach można spokojnie renegocjować warunki, dostosować je do nowych realiów rynkowych albo po prostu rozwiązać umowę z zachowaniem ustawowych terminów wypowiedzenia. To też taka furtka bezpieczeństwa: jeśli ktoś próbuje podpisać wyłączną licencję na 10 czy 20 lat, to i tak prawo ustawia limit, po którym traci ona status „sztywny” i można ją rozwiązać. Warto znać ten przepis, bo w branży często trafiają się sytuacje, gdzie strony nie do końca rozumieją, co podpisują, a potem pojawiają się nieprzyjemne niespodzianki. Moim zdaniem to dobra praktyka, żeby już na etapie negocjowania kontraktu wspomnieć o tej granicy 5 lat — wtedy każdy wie, na czym stoi i jakie ma prawa po przekroczeniu tego okresu.
Często spotykam się z przekonaniem, że umowy licencyjne wyłączne automatycznie przekształcają się w umowy na czas nieokreślony już po 2, 3 czy 4 latach — ale to nie jest zgodne z polskim prawem autorskim. Wynika to najczęściej z nieprecyzyjnego zrozumienia zapisów ustawowych albo z mylenia tej kwestii z innymi regulacjami dotyczącymi np. umów o pracę czy dzierżawy, gdzie limity czasowe bywają zupełnie inne. W przypadku licencji wyłącznej kluczowe jest, że tylko po upływie pięciu lat od zawarcia umowy na czas określony, umowa ta automatycznie staje się zawarta na czas nieokreślony, jeżeli strony nie postanowiły inaczej. Praktyka pokazuje, że wcześniejsze okresy, jak 2, 3 czy 4 lata, często pojawiają się w umowach komercyjnych, bo wydają się bezpieczniejsze dla obu stron, ale prawo jasno wskazuje na 5 lat jako ten minimalny okres decydujący o zmianie statusu umowy. Błędne założenie o krótszym okresie może wynikać też z nieświadomości, że ustawodawca celowo wprowadził ten czas jako kompromis pomiędzy interesami licencjodawcy i licencjobiorcy: licencjobiorca ma gwarancję stabilności użytkowania utworu przez przynajmniej 5 lat, a licencjodawca nie oddaje swoich praw na zbyt długo bez możliwości renegocjacji warunków. W praktyce rynkowej wiele osób nie rozróżnia szczegółów zawartych w ustawie o prawie autorskim, traktując umowy licencyjne podobnie jak inne cywilnoprawne kontrakty — co prowadzi do nieporozumień. Warto więc dokładnie znać ten przepis, bo chroni on przed nadmiernym związaniem się na wiele lat i daje realną możliwość zmiany lub zakończenia współpracy po upływie pięciu lat, zgodnie z obowiązującymi standardami branżowymi i prawnymi.