Wybrana odpowiedź pokazuje dobre zrozumienie zależności między przysłoną a czasem naświetlania w fotografii. Jeśli zależy Ci na większej głębi ostrości, czyli chcesz, żeby więcej elementów w kadrze było ostrych, to musisz zastosować mniejszy otwór przysłony – wyższą wartość f, w tym przypadku f/11. No ale wiadomo, zmniejszając otwór przysłony, na matrycę trafia mniej światła, więc żeby zdjęcie nie wyszło za ciemne, trzeba to skompensować wydłużając czas naświetlania. Przejście z f/5,6 do f/11 to dwa pełne stopnie przysłony, czyli czterokrotnie mniej światła. Równoważąc to, czas naświetlania wydłużamy z 1/125 s do 1/30 s (czyli czterokrotnie dłużej). W praktyce takie przestawienie parametrów szczególnie przydaje się w fotografii krajobrazowej albo przy zdjęciach grupowych, gdzie ostrość na całej głębi jest kluczowa. Z mojego doświadczenia, zawsze warto pamiętać o trójkącie ekspozycji – każda zmiana jednego parametru wymusza dostosowanie pozostałych, żeby ekspozycja pozostała taka sama. W branży przyjęło się, że dla większej głębi ostrości najpierw zamykamy przysłonę, a potem balansujemy czasem lub czułością ISO. Fajnie, gdy nie trzeba podbijać ISO, bo wtedy nie ryzykujemy szumów cyfrowych. No i tak, statyw to często najlepszy przyjaciel fotografa, bo przy dłuższym czasie łatwo o poruszone zdjęcia. Takie podejście to po prostu podstawa rzetelnej pracy fotografa, niezależnie od sprzętu.
Wielu początkujących fotografów wpada w pułapkę myślenia, że wystarczy po prostu zmniejszyć przysłonę, żeby zwiększyć głębię ostrości, nie zwracając uwagi na ekspozycję. Jednak jeśli tego nie skompensujemy odpowiednim czasem naświetlania, zdjęcie wyjdzie niedoświetlone. Gdy przestawimy przysłonę z f/5,6 na f/8 lub f/11, to ilość światła docierająca do matrycy zmniejsza się odpowiednio dwukrotnie lub czterokrotnie. Odpowiedzi zakładające ustawienie f/8 przy czasie 1/30 s czy f/11 przy tym samym czasie, nie zawsze uwzględniają właściwą kompensację – ale co ważniejsze, tylko przejście na f/11 i wydłużenie czasu z 1/125 s na 1/30 s daje prawidłową ekspozycję równoważącą oba czynniki. Z kolei ustawienia typu f/22 przy 1/60 s albo f/32 przy tym samym czasie, choć teoretycznie zwiększają głębię ostrości bardziej, w praktyce prowadzą do mocnego niedoświetlenia – zbyt mało światła trafia na matrycę i zdjęcie wychodzi za ciemne. Częstym błędem jest niedoszacowanie wpływu każdego „stopnia” przysłony na ilość światła oraz zakładanie, że wystarczy jeden parametr zmienić, a reszta nie ma znaczenia. Standardem w fotografii jest stosowanie reguły równoważności ekspozycji: każda zmiana o jeden „stopień” (czy to przysłony, czasu, czy ISO) musi być zrównoważona przeciwną zmianą w innym parametrze, żeby ekspozycja się zgadzała. Moim zdaniem, najczęściej popełniany błąd to ignorowanie tych proporcji, co potem skutkuje zdjęciami do poprawki lub stratą czasu na obróbkę. Dlatego tak ważne jest, by każda próba zwiększenia głębi ostrości była poparta odpowiednią korektą czasu – i najlepiej to wchodzi w nawyk właśnie przez takie ćwiczenia.