Ta odpowiedź trafia w sedno zasad ekspozycji fotograficznej, szczególnie przy pracy z krajobrazami, gdzie głębia ostrości odgrywa ogromną rolę. Zwiększenie liczby przysłony, czyli domknięcie jej z f/5,6 do f/11, wydłuża głębię ostrości – ostre będą zarówno obiekty blisko, jak i daleko w kadrze. Jednak domknięcie przysłony zmniejsza ilość światła wpadającego do matrycy, więc by zachować tę samą ekspozycję (jasność zdjęcia), trzeba wydłużyć czas naświetlania. Tutaj właśnie pojawia się kluczowa wiedza o tzw. zasadzie wzajemności: każde zwiększenie przysłony o jeden stopień (np. z f/5,6 na f/8) wymaga podwojenia czasu naświetlania, bo światła wpada wtedy o połowę mniej. Przysłona f/5,6 do f/11 to dwa stopnie (f/5,6 → f/8 → f/11), więc trzeba wydłużyć czas 4-krotnie (1/125 → 1/60 → 1/30 s). Takie praktyczne podejście pomaga uniknąć prześwietlenia lub niedoświetlenia zdjęcia, a zarazem pozwala uzyskać oczekiwaną głębię ostrości – to podstawa pracy każdego krajobrazowca. Z mojego doświadczenia, warto zawsze mieć na uwadze, że przy dłuższych czasach naświetlania lepiej użyć statywu, bo nawet minimalne drganie ręki może popsuć ostrość kadru. No i jeszcze jedno – dobry fotograf zawsze kombinuje parametrami właśnie w taki sposób, by technicznie uzyskać to, co zamierzył artystycznie. Moim zdaniem, ta wiedza to wręcz fundament świadomej fotografii.
W temacie ekspozycji łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że wystarczy po prostu domknąć przysłonę, by uzyskać większą głębię ostrości, zapominając przy tym o konsekwencjach dla jasności zdjęcia. Zmiana przysłony z f/5,6 na f/16 czy f/22, bez odpowiedniego dopasowania czasu naświetlania, sprawi, że zdjęcie będzie mocno niedoświetlone, bo do matrycy dotrze zdecydowanie mniej światła. To klasyczny błąd początkujących, którzy często przeceniają wpływ jednej tylko wartości ekspozycji, ignorując zasadę wzajemności. Podobnie, pozostawienie czasu 1/125 s przy mocno domkniętej przysłonie kompletnie nie rekompensuje strat światła, a efektem jest ciemny, nieczytelny kadr. Z drugiej strony, jeśli wydłużymy czas, ale przesadzimy z domknięciem przysłony (np. do f/16), zdjęcie nadal będzie za ciemne, bo przysłona ogranicza światło o wiele bardziej niż nieznaczne wydłużenie czasu. Branżowe praktyki jasno pokazują, że ekspozycja to balans – każda zmiana jednego parametru wymaga odpowiedniej korekty drugiego. Wielu uczniów zapomina, że różnica między f/5,6 a f/11 to aż dwa stopnie przysłony, więc czas trzeba wydłużyć czterokrotnie. Jeżeli tego nie robisz, ryzykujesz niedoświetlenie, nawet jeśli wydaje się, że różnica nie jest ogromna. I jeszcze: domykanie przysłony do skrajnych wartości (np. f/22) w amatorskich obiektywach często prowadzi do utraty ostrości przez dyfrakcję – to kolejny argument, by nie przesadzać i wybierać kompromisowe wartości jak f/11. Moim zdaniem, zrozumienie tej równowagi to absolutna podstawa każdej świadomej pracy z aparatem, a jej brak prowadzi do typowych, powtarzalnych błędów w ekspozycji zdjęć krajobrazowych.