Licencja typu All rights reserved to najbardziej restrykcyjna forma ochrony praw autorskich. Oznacza to, że autor zdjęcia zachowuje pełnię praw do swojego utworu – nie wolno go kopiować, modyfikować, udostępniać, publikować ani wykorzystywać w żadnej formie bez wyraźnej zgody twórcy. W praktyce, jeśli znajdziesz gdzieś zdjęcie oznaczone w ten sposób, nie masz prawa nawet wrzucić go na swojego bloga czy użyć w prezentacji – nawet jeżeli podasz źródło lub imię autora. Branżowe standardy w tym zakresie są bardzo jasne i wynikają bezpośrednio z międzynarodowych konwencji, takich jak Konwencja Berneńska czy polska ustawa o prawie autorskim. Z mojego doświadczenia wynika, że ignorowanie oznaczenia All rights reserved często prowadzi do poważnych konsekwencji, np. roszczeń odszkodowawczych albo zablokowania konta na popularnych platformach. Warto wiedzieć, że niektóre zdjęcia – nawet jeśli są ogólnodostępne w sieci – nadal są objęte tą licencją. Dlatego zawsze lepiej jest poświęcić chwilę na weryfikację praw do zdjęcia, niż potem tłumaczyć się z naruszenia prawa. Profesjonalni fotografowie bardzo pilnują swoich praw, a w środowisku kreatywnym licencjonowanie treści jest absolutną podstawą etyki zawodowej.
Wiele osób błędnie zakłada, że jeśli zdjęcie jest dostępne w Internecie, to można je swobodnie kopiować, edytować albo wykorzystywać do własnych projektów. Niestety, to myślenie prowadzi często do naruszeń prawa autorskiego. Licencja All rights reserved nie daje żadnej swobody – to nie jest Creative Commons czy domena publiczna. Próby kopiowania, przetwarzania lub nawet publikowania takiego utworu bez wyraźnej, pisemnej zgody autora są nielegalne. Kluczowy błąd polega tu na niezrozumieniu różnic pomiędzy rozmaitymi licencjami. Odpowiedzi sugerujące możliwość kopiowania czy przetwarzania zdjęcia odnoszą się raczej do licencji liberalnych, takich jak CC BY, CC0 czy nawet niektóre odmiany prawa cytatu, ale w przypadku All rights reserved wszystko jest zabronione poza samym przeglądaniem. Myślenie, że można rozprowadzać zdjęcie tylko w oryginalnej postaci, nie znajduje potwierdzenia w prawie – bez zgody autora nie wolno również tego robić. Natomiast tworzenie projektów zależnych na bazie takiego zdjęcia jest już poważnym naruszeniem, bo oznacza wykorzystanie cudzego utworu do tworzenia nowych materiałów, co bez licencji prowadzi do konfliktu z prawem. W praktyce, większość profesjonalnych serwisów stockowych czy agencji fotograficznych stosuje bardzo restrykcyjne zasady, a algorytmy wykrywające nieautoryzowane wykorzystanie zdjęć działają coraz sprawniej. Chociaż na pozór może się wydawać, że zdjęcia w sieci są „wolne”, to jednak respektowanie oznaczenia All rights reserved jest podstawą świadomości prawnej w branży kreatywnej i medialnej. Warto wyrobić sobie nawyk zawsze sprawdzania licencji – to oszczędza sporo problemów i nerwów.