Maska w Adobe Photoshop to narzędzie, które pozwala na bardzo precyzyjne ukrywanie lub ujawnianie fragmentów warstwy bez ingerowania w oryginalne piksele. To jest szczególnie przydatne, jeśli chcemy pracować nieniszcząco – czyli tak, aby zawsze móc wrócić do pierwotnego wyglądu warstwy. Z mojego doświadczenia, maski są absolutną podstawą w retuszu zdjęć, bo pozwalają na przykład selektywnie rozjaśnić tylko twarz na portrecie albo zamaskować tło bez cięcia grafiki na kawałki. W praktyce działa to tak, że czarne fragmenty maski ukrywają dane obszary, a białe je pokazują. Można to zastosować do wszystkiego: od zaawansowanych fotomontaży po szybkie korekty. Branżowe standardy, jak praca na warstwach z maskami, zdecydowanie przewidują takie podejście, bo pozwala unikać destrukcyjnych zmian. Fajnie jest też to, że maski można modyfikować w dowolnym momencie – np. rozmywać ich krawędzie, malować pędzlem, stosować gradienty, a nawet nakładać filtry. W sumie ciężko sobie wyobrazić profesjonalną obróbkę bez użycia masek, bo dają mnóstwo swobody i kontrolę nad efektem końcowym.
Wiele osób myli narzędzia retuszerskie w Photoshopie i zakłada, że każde z nich służy do ukrywania czy modyfikowania obrazu bezpośrednio na warstwie, ale to nie do końca tak działa. Stempel jest narzędziem do klonowania fragmentów obrazu i faktycznie można nim maskować niepożądane elementy, ale każda operacja stemplem jest destrukcyjna, bo zmienia piksele na stałe. Z mojego doświadczenia, początkujący często sięgają po stempel, myśląc, że to szybka droga do ukrycia czegoś, ale to nie jest rozwiązanie elastyczne ani profesjonalne – nie da się tego łatwo cofnąć, nie mówiąc już o precyzyjnym sterowaniu widocznością. Balans bieli w ogóle nie służy do ukrywania czegokolwiek – to funkcja służąca do korekcji kolorów, czyli ustawienia temperatury barwowej zdjęcia, żeby wyglądało naturalniej. Nie ma tu żadnego wpływu na widoczność czy ukrycie warstwy, a ewentualne użycie go w tym celu byłoby kompletnym nieporozumieniem funkcjonalnym. Filtr „krystalizacja” natomiast należy do grupy filtrów artystycznych, które po prostu przetwarzają dany obraz, tworząc efekt przypominający mozaikę z kryształków. Owszem, może zamaskować detale, ale nie w sensie selektywnego ukrywania wybranych fragmentów warstwy – i jest całkowicie destrukcyjny, bo trwale zmienia wygląd obrazu. Typowym błędem jest myślenie, że te narzędzia nadadzą się do nieniszczącej, kontrolowanej edycji – a tak naprawdę tylko maska warstwy daje prawdziwą elastyczność i jest zgodna z najlepszymi praktykami pracy w Photoshopie.