Wybranie krótkiego czasu otwarcia migawki to zdecydowanie klucz do uzyskania efektu zamrożenia ruchu w fotografii sportowej, zwłaszcza przy dynamicznych dyscyplinach takich jak siatkówka. Krótki czas naświetlania, na przykład 1/1000 sekundy albo nawet szybciej, sprawia, że aparat rejestruje tylko bardzo krótki wycinek ruchu – to zatrzymuje siatkarza w powietrzu bez rozmycia. Takie ustawienie jest standardem w fotografii sportowej i reportażowej, gdzie często zależy nam na maksymalnej ostrości dynamicznego obiektu. Z mojego doświadczenia, szczególnie w halach sportowych, trzeba też pamiętać o odpowiedniej czułości ISO i jasności obiektywu, bo światła zazwyczaj jest mało, a przy krótkim czasie migawki łatwo o niedoświetlenie zdjęcia. Profesjonalni fotografowie często używają wtedy jasnych obiektywów (np. f/2.8 lub nawet jaśniejszych) oraz podnoszą ISO, żeby zachować dobrą ekspozycję. Warto też pamiętać, że takie ustawienia pozwalają uwidocznić detale, takie jak napięcie mięśni czy wyraz twarzy zawodnika, co daje zdjęciu dodatkową dynamikę i siłę przekazu. Efekt zamrożenia ruchu to nie tylko estetyka, ale i sposób na przekazanie emocji oraz momentów, których ludzkie oko nie potrafi wyłapać w rzeczywistości. Moim zdaniem, umiejętne korzystanie z krótkiego czasu migawki to jedna z podstawowych umiejętności każdego fotografa sportowego.
Wielu początkujących fotografów myli wpływ przysłony lub czasu naświetlania przy próbie zatrzymania ruchu na zdjęciu. Mała liczba przysłony (czyli większy otwór, np. f/2.8) rzeczywiście wpuszcza więcej światła i pozwala na robienie zdjęć w trudniejszych warunkach oświetleniowych, ale nie ma bezpośredniego wpływu na zatrzymanie ruchu – odpowiada głównie za głębię ostrości i ekspozycję. Duża liczba przysłony (np. f/16) zwiększa głębię ostrości, przez co więcej elementów na zdjęciu będzie ostrych, ale zazwyczaj prowadzi do konieczności wydłużenia czasu naświetlania, co wręcz sprzyja rozmyciom ruchu, jeśli fotografujemy dynamiczne sceny. Długi czas otwarcia migawki (np. 1/30 sekundy lub dłużej) to z kolei typowy błąd, który skutkuje rozmyciem poruszających się obiektów – to efekt wykorzystywany raczej przy zdjęciach artystycznych lub wtedy, gdy chcemy pokazać ruch, a nie go zatrzymać. Moim zdaniem, sporo osób popełnia ten błąd, bo wydaje im się, że im dłużej światło wpada do aparatu, tym lepszy efekt – tymczasem już niewielki ruch podczas długiego naświetlania daje wyraźne rozmycie. Jeśli chodzi o praktykę, branżowe standardy jasno określają, że do zamrożenia ruchu trzeba skracać czas otwarcia migawki, często nawet kosztem podniesienia ISO czy otwarcia przysłony. Warto o tym pamiętać, bo mimo że przysłona i ISO są istotne dla całkowitej ekspozycji, to czas naświetlania jest tym parametrem, który decyduje o tym, czy ruch zostanie zatrzymany, czy rozmyty. Z mojego doświadczenia: najlepsze efekty osiąga się łącząc krótki czas migawki z jasnym obiektywem i rozsądnym ISO, a nie odwrotnie.