Wybierając maksymalną rozdzielczość optyczną i ustawiając zakres dynamiki skanowania od 0 do 2,0, uzyskujemy najlepsze warunki do rejestrowania szczegółów oraz szerokiej rozpiętości tonalnej podczas skanowania materiałów refleksyjnych, np. fotografii czy odbitek. To podejście jest zgodne z zaleceniami większości producentów profesjonalnych skanerów oraz literalnie powtarzane w branżowych poradnikach. Rozdzielczość optyczna, w przeciwieństwie do interpolowanej, oznacza faktyczną zdolność urządzenia do odwzorowania detali, bez sztucznego „podrasowywania” pliku przez algorytmy. Posługiwanie się najwyższą możliwą rozdzielczością optyczną od razu gwarantuje, że jeśli później będziemy potrzebować powiększenia czy wydruku, nie zabraknie nam jakości – lepiej mieć więcej danych na starcie niż później żałować. Zakres dynamiki od 0 do 2,0 pozwala uchwycić zarówno głębokie cienie, jak i jasne partie obrazu, co jest kluczowe np. przy digitalizacji archiwalnych fotografii. Z mojego doświadczenia wynika też, że w praktyce, jeśli chcesz np. obrabiać zdjęcia później w Photoshopie czy Lightroomie, to szeroki zakres dynamiki daje o wiele większą elastyczność przy korekcji ekspozycji czy kontrastu. Tak naprawdę, profesjonalne digitalizacje bez tych ustawień bardzo szybko tracą sens – praktycznie nie da się później naprawić utraconych detali. Stąd taka kolejność działań jest absolutną podstawą w branży fotograficznej i archiwistycznej.
Często popełnianym błędem podczas przygotowań do skanowania materiałów refleksyjnych jest poleganie na rozdzielczości interpolowanej zamiast optycznej. Interpolacja to nic innego jak sztuczne powiększanie obrazu przez oprogramowanie, które tworzy nowe piksele na podstawie istniejących – prowadzi to do wyraźnego pogorszenia szczegółowości i, szczerze mówiąc, powoduje, że pliki są większe bez żadnej realnej korzyści jakościowej. W praktyce takie podejście bywa kuszące, bo 'więcej pikseli brzmi lepiej', ale w rzeczywistości uzyskujemy rozmyte, sztucznie wygładzone obrazy. Kolejny problem to niedocenianie zakresu dynamiki – ustawianie go zbyt wąsko, np. od 0 do 0,5, skutkuje utratą informacji zarówno w światłach, jak i w cieniach. To typowy błąd, zwłaszcza u osób, które nie miały do czynienia z obróbką obrazów HDR czy profesjonalną digitalizacją. Mały zakres dynamiki sprawia, że zdjęcie wychodzi płaskie, traci plastyczność i dramatycznie ogranicza możliwości późniejszej edycji. Dodatkowo, niektórzy wybierają minimalną rozdzielczość, sądząc, że przyspieszy to proces, jednak praktyka pokazuje, że lepiej wykonać raz wysokiej jakości skan, bo powtórka z lepszymi ustawieniami najczęściej już nie jest możliwa (oryginały mogą ulec zniszczeniu). Moim zdaniem, kluczem jest zrozumienie, że skanowanie to nie tylko szybkie kopiowanie – to proces archiwizacyjny, gdzie liczy się każdy detal oraz możliwość przyszłych opracowań. Profesjonalne standardy, np. FADGI czy ISO 19264, też wyraźnie zalecają maksymalne parametry optyczne i szeroki zakres dynamiki dla materiałów o wartości archiwalnej. Warto o tym pamiętać, bo raz utracone dane są nie do odzyskania.