Filtr polaryzacyjny to naprawdę niezastąpione narzędzie w fotografii, jeśli chcemy pozbyć się niepożądanych refleksów – na przykład z powierzchni szkła, lakieru samochodowego czy wody. Stosuję go praktycznie przy każdej sesji plenerowej, kiedy światło daje się we znaki i pojawiają się właśnie takie odbicia, które zaburzają odbiór całości zdjęcia. Działanie filtra polaryzacyjnego polega na selektywnym „wycinaniu” światła odbitego od powierzchni niefotogenicznych, a więc pozwala uwidocznić prawdziwe barwy, teksturę i szczegóły obiektu. To bardzo przydatne przy fotografowaniu np. samochodów na wystawie, witryn sklepowych albo kiedy chcemy pokazać życie pod powierzchnią wody. W branży uznaje się stosowanie polaryzatorów za podstawę w sytuacjach, gdzie refleksy przeszkadzają w kompozycji lub przekłamują kolory – tak zresztą uczą na kursach fotograficznych i to podkreślają doświadczeni profesjonaliści. Warto pamiętać, że taki filtr może też wzmocnić kontrast nieba, chmur czy roślinności, choć tutaj już trzeba uważać, żeby nie przesadzić. Moim zdaniem, jeśli ktoś poważnie myśli o fotografii – filtr polaryzacyjny powinien znaleźć się w każdym plecaku.
Wiele osób myli pojęcia i sądzi, że do usuwania refleksów wystarczy zastosować blendę albo jakiś filtr barwny, ale to niestety nie działa w ten sposób. Blenda to akcesorium, które służy do odbijania lub rozpraszania światła – świetna, gdy trzeba doświetlić cień na twarzy modela albo zmiękczyć światło w portrecie, ale nie usunie ona odbić czy refleksów bezpośrednio z fotografowanego obiektu. To typowy błąd, bo blendą nie da się ani polaryzować światła, ani wpłynąć na refleksy powstające w wyniku odbicia światła spolaryzowanego. Z kolei filtr barwny – jak sama nazwa wskazuje – modyfikuje barwę światła przechodzącego przez obiektyw, zmieniając balans kolorystyczny zdjęcia. To raczej narzędzie do kreowania nastroju czy kompensacji temperatury światła, a nie do eliminacji odbić. Strumienica natomiast, choć brzmi naukowo, nie ma żadnego zastosowania w fotografii studyjnej czy plenerowej – to urządzenie związane z kierowaniem przepływem powietrza, cieczy albo gazu, ale na pewno nie jest to narzędzie fotograficzne. Często początkujący myślą, że cokolwiek „technicznego” w nazwie może pomóc, ale to zupełnie chybiony trop. W praktyce jedynym skutecznym rozwiązaniem są filtry polaryzacyjne, które – zgodnie z zasadami fizyki światła – pozwalają kontrolować polaryzację i eliminować refleksy. Z mojego doświadczenia wynika, że takie nieporozumienia wynikają z niezrozumienia podstaw działania światła oraz mylenia funkcji akcesoriów fotograficznych. Warto więc uczyć się na takich przykładach i zapamiętać, że tylko polaryzator da efekt, o który chodziło w tym pytaniu.