Na tym planie zdjęciowym przedmiot oświetlony jest światłem pośrednim, rozproszonym. To podejście jest bardzo popularne, szczególnie kiedy zależy nam na równomiernym oświetleniu bez ostrych cieni i przejść tonalnych. Światło rozproszone uzyskuje się dzięki odpowiednim modyfikatorom, np. softboxom, parasolom lub płaszczyznom dyfuzyjnym – na rysunku widać wyraźnie takie elementy. Światło pośrednie oznacza, że nie pada ono bezpośrednio z lampy na obiekt, lecz najpierw jest rozpraszane przez powierzchnię dyfuzyjną. Dzięki temu faktury obiektu są delikatnie podkreślone, a całość wygląda bardzo naturalnie i przyjemnie dla oka. Moim zdaniem to rozwiązanie jest wręcz branżowym standardem np. w fotografii produktowej czy kulinarnej, gdzie detal nie może być przytłoczony kontrastem. Praktycznie każda sesja, podczas której ważne jest wierne oddanie kolorystyki i szczegółów, korzysta z tego typu setupu. Z mojego doświadczenia wynika, że w codziennej pracy dużo łatwiej kontrolować taki rozkład światła – można szybko zniwelować niechciane refleksy czy zbyt ostre cienie. Warto pamiętać, że to ustawienie daje dużą powtarzalność efektów i jest mało podatne na błędy początkujących.
Kiedy patrzymy na plan zdjęciowy, nietrudno zauważyć, że całość opiera się na symetrycznym rozłożeniu kilku źródeł światła z modyfikatorami, które rozpraszają światło zanim trafi ono na fotografowany obiekt. Najczęstszy błąd myślowy w tej sytuacji to utożsamianie liczby lamp lub ich położenia z bezpośrednim, ostrym światłem, podczas gdy kluczowy jest sposób modyfikacji strumienia światła. Światło bezpośrednie, skierowane daje bardzo kontrastowe efekty, ostre cienie i mocne refleksy, tu natomiast mamy do czynienia z elementami służącymi do rozpraszania światła. Światło pośrednie z kolei nie pada bezpośrednio z lampy na przedmiot, lecz przechodzi przez materiał modyfikujący, co redukuje cienie i zmiękcza przejścia tonalne. Pomyłka pojawia się także przy wyborze światła pośredniego skierowanego albo bezpośredniego rozproszonego – te pojęcia bywają mylone, jednak w praktyce, jeśli na schemacie widzimy elementy dyfuzyjne, nie ma tu mowy o czystym świetle bezpośrednim. W branżowych standardach fotograficznych i filmowych rozróżnia się te typy właśnie przez obecność modyfikatorów światła – ich brak oznacza ostre bezpośrednie światło, ich obecność to światło rozproszone lub pośrednie. W praktyce, wybierając takie ustawienie, minimalizujemy ryzyko powstawania niepożądanych cieni, a efekt końcowy jest znacznie bardziej przewidywalny, co jest bardzo doceniane przy zdjęciach reklamowych i katalogowych.