Wielkoformatowe aparaty to sprzęt raczej z innej epoki, kojarzony głównie z fotografią analogową, choć są też wersje cyfrowe, ale te wciąż nastawione są na ultra-wysoką jakość statycznych zdjęć. Takie aparaty praktycznie nie mają funkcji rejestracji wideo, bo ich konstrukcja i przeznaczenie zupełnie tego nie wymagają. Te aparaty spotkasz głównie w profesjonalnych studiach fotograficznych, muzeach czy podczas cyfrowej archiwizacji dzieł sztuki i dokumentów. Rejestracja obrazu odbywa się tu na pojedynczych klatkach, zwykle na dużych płytach światłoczułych lub bardzo specjalistycznych matrycach, gdzie liczy się przede wszystkim jakość jednego zdjęcia, nie szybkość rejestrowania serii. Moim zdaniem taki aparat zupełnie nie nadaje się do filmowania – nawet nie ma w nim mechaniki do płynnej rejestracji klatek na sekundę, brak autofocusa, podglądu na żywo, a cała obsługa to ręczne manipulowanie mieszkiem i kasetami. W branży standardem jest, że każde urządzenie fotograficzne mające tryb wideo to raczej sprzęt kompaktowy, bezlusterkowy albo lustrzanka, a wielkoformaty to osobna kategoria, dedykowana tylko najwyższej jakości zdjęciom studyjnym. Nawet jeśli ktoś by się uparł, to nie uzyska z nich płynnego obrazu ruchomego, bo po prostu nie są do tego przystosowane. W zasadzie, jeśli komuś zależy na wideo, to wielkoformatowy aparat jest ostatnim wyborem z możliwych.
Wielu osobom wydaje się, że aparaty kompaktowe czy wodoodporne są mocno ograniczone, jeśli chodzi o funkcje, ale już od dobrych kilku lat nawet najprostsze modele tych kategorii potrafią rejestrować wideo – czasem w zaskakująco dobrej jakości. Branża fotograficzna mocno stawia na wszechstronność i praktycznie każdy współczesny aparat kompaktowy, nawet w wersji wodoodpornej, ma opcję nagrywania filmów w Full HD albo i 4K. To samo dotyczy bezlusterkowców – są one projektowane z myślą o użytkownikach, którzy chcą zarówno fotografować, jak i filmować. Wymienne obiektywy, szybki autofocus, mnóstwo trybów filmowych – to wszystko jest obecnie standardem. Częsty błąd wynika z myślenia, że niższa półka lub specyficzna obudowa ogranicza funkcjonalność, a tymczasem producenci wiedzą, że klienci oczekują nagrywania wideo nawet w prostych urządzeniach. Z kolei wielkoformatowe aparaty to zupełnie inna liga – one są wybitnie specjalistyczne, praktycznie całkowicie pozbawione elektroniki do rejestrowania ruchomego obrazu. Tutaj nie ma podglądu na żywo, nie ma matrycy przystosowanej do szybkiego odczytu klatek, nie uświadczysz też interfejsów typowych dla filmowania. To konstrukcje zorientowane na maksymalną jakość jednego ujęcia, a nie na szybkość czy wszechstronność. Błąd w rozumowaniu polega więc na przecenianiu ograniczeń technologicznych współczesnych, tańszych aparatów i jednoczesnym niedocenianiu tego, jak bardzo specyficzne zastosowania mają wielkoformatowe konstrukcje. W praktyce, jeśli zależy komuś na możliwości filmowania, nawet prosty kompakt albo bezlusterkowiec sobie poradzi, a tylko wielkoformatówka go całkowicie zawiedzie w tej kwestii.