Separacja częstotliwości to moim zdaniem jedna z najbardziej profesjonalnych technik wygładzania skóry w Photoshopie, jaką można zastosować. Chodzi w niej o to, żeby rozdzielić obraz na dwie warstwy – jedną odpowiadającą za kolor i ton (czyli niskie częstotliwości), a drugą za szczegóły, takie jak pory, zmarszczki czy tekstura skóry (wysokie częstotliwości). Dzięki temu da się wygładzić nierówności i przebarwienia bez utraty detali, które są bardzo ważne, gdy chcemy, żeby efekt był naturalny. Ten sposób jest standardem w profesjonalnej retuszerskiej pracy, bo pozwala osiągnąć bardzo subtelne i naturalnie wyglądające rezultaty, bez tego plastikowego efektu, który często daje zwykłe rozmycie czy stempel. Przykładowo, jeśli mamy zdjęcie portretowe do portfolio albo reklamy kosmetyków, separacja częstotliwości umożliwi usunięcie niedoskonałości cery tak, że nikt nie zauważy, że było coś poprawiane. W branży beauty i modowej praktycznie wszyscy doświadczeni graficy z niej korzystają. Co ciekawe, ta metoda daje też pole do popisu, jeśli chcesz zachować bardziej artystyczny sznyt – można albo podkreślać detale, albo je ukrywać, wszystko zależy od Twojej wizji. Krótko mówiąc, separacja częstotliwości to rynkowy must have, jeśli poważnie myślisz o retuszu skóry w Photoshopie.
Wiele osób zaczynających przygodę z Photoshopem często myśli, że narzędzia takie jak gumka, stempel czy nawet inteligentne wyostrzanie są odpowiednie do wygładzania skóry. Gumka w praktyce służy raczej do usuwania fragmentów obrazu – po prostu kasuje piksele, przez co nie da się jej wykorzystać do retuszu w sposób precyzyjny czy estetyczny. Takie podejście może prowadzić do widocznych, nienaturalnych dziur albo braku ciągłości tekstury, co jest nie do przyjęcia w profesjonalnej fotografii. Stempel to narzędzie typowo do klonowania fragmentów – świetnie się sprawdza do usuwania pojedynczych niedoskonałości, pryszczy czy plamek, ale jeśli zaczynamy nim „wygładzać” całą skórę, efekt jest najczęściej nienaturalny, bo powstają powtarzające się wzory albo zamazane miejsca. Brakuje też kontroli nad oddzieleniem detali od warstw tonalnych, co jest podstawą w dobrym retuszu. Inteligentne wyostrzanie z kolei działa dokładnie odwrotnie – podkreśla szczegóły i zwiększa kontrast na krawędziach, więc nie nadaje się do wygładzania, a wręcz może pogorszyć wygląd skóry, uwypuklając jej mankamenty. Wygładzanie skóry wymaga precyzji, zachowania naturalnej tekstury i subtelnych zmian – dlatego w branży przyjęło się stosować zaawansowane techniki, takie jak separacja częstotliwości. Błędnym założeniem jest sądzić, że proste narzędzia dadzą równie profesjonalny efekt jak metody wykorzystywane przez najlepszych retuszerów. Warto od początku uczyć się rozróżniać, kiedy użyć jakiej techniki i czemu nie każda sprawdzi się w tym samym zadaniu.