Narzędzie <i>lasso</i> to w Photoshopie zdecydowanie jeden z podstawowych sposobów zaznaczania fragmentów obrazu, które chcemy później edytować, poprawić kolorystycznie, zrobić maskę czy wyizolować z tła. Z mojego doświadczenia wynika, że lasso jest najbardziej intuicyjne, jeśli chcesz szybko obrysować nieregularny kształt, bo kursorem myszki rysujesz praktycznie „odręcznie” kontur wokół wybranego fragmentu. W praktyce, szczególnie przy retuszu zdjęć portretowych albo przy pracy z tłem, często używa się lassa do wycinania włosów, pojedynczych obiektów, a nawet nieregularnych cieni. Oczywiście, są też inne narzędzia zaznaczania (np. różdżka, zaznaczenie prostokątne), ale lasso daje najwięcej swobody, bo nie ogranicza nas do geometrycznych kształtów. Często dobrym pomysłem jest połączenie kilku technik – na przykład najpierw szybkie lasso, potem dopracowanie krawędzi maską lub piórem. Standardy branżowe wręcz wymagają, by osoba pracująca z grafiką cyfrową swobodnie korzystała z różnych rodzajów lassa: zwykłego, wielokątnego i magnetycznego – bo każdy ma swoje mocne strony. Magnetyczne lasso świetnie „przykleja się” do kontrastowych krawędzi, a wielokątne pozwala kliknięciami zaznaczyć proste odcinki. W codziennej pracy, umiejętność sprawnego zaznaczania to podstawa edycji selektywnej, a lasso to – moim zdaniem – najdynamiczniejsze narzędzie do takich zadań.
Wśród narzędzi dostępnych w Photoshopie łatwo się pomylić, bo ikonki są do siebie podobne, a nazwy nie zawsze brzmią intuicyjnie dla kogoś, kto dopiero zaczyna. Narzędzie „rączka” (Hand Tool) służy wyłącznie do przesuwania widoku – nie ma żadnego wpływu na selekcję czy edycję fragmentów obrazu. Moim zdaniem, sporo osób myli ją z innymi narzędziami, bo często podczas pracy chcemy coś przesunąć i odruchowo klikamy tę ikonkę, ale ona dotyka tylko sposobu przemieszczania się po dużych plikach czy przy pracy na powiększeniu. „Gumka” (Eraser Tool) to narzędzie do usuwania pikseli – tu nie chodzi o selekcję, tylko o wymazywanie, a użycie gumki od razu zmienia oryginał, co jest niezgodne z nieniszczącą edycją, coraz bardziej promowaną w branży. Kombinowanie gumki jako narzędzia selekcji prowadzi do destrukcyjnych zmian, których potem trudno się pozbyć. Z kolei „stempel” (Clone Stamp Tool) jest wykorzystywany do kopiowania fragmentów obrazu na inne miejsca – przydatny przy retuszu, usuwaniu niedoskonałości, ale nie ma żadnych funkcji zaznaczania. W praktyce, błędne wyobrażenie o działaniu tych narzędzi często bierze się z braku rozróżnienia pomiędzy edycją destrukcyjną a selektywną. Dobre praktyki w branży graficznej opierają się na tym, żeby zawsze najpierw zaznaczać – np. lassem – a później dopiero wprowadzać korekty, maskować albo klonować, żeby dało się wrócić do oryginału lub poprawić coś bez niepotrzebnych strat jakości. Warto od razu nauczyć się korzystać z narzędzi zgodnie z ich przeznaczeniem, bo to oszczędza czas i pozwala pracować profesjonalnie.