Dokładnie tak, zgoda na opublikowanie wizerunku jest wymagana wtedy, gdy dana osoba jest głównym motywem zdjęcia. W praktyce oznacza to, że jeśli ktoś jest na zdjęciu wyeksponowany, łatwo go rozpoznać i stanowi centralny punkt kadru, to przed publikacją zdjęcia trzeba uzyskać jego zgodę. Takie podejście wynika wprost z przepisów prawa autorskiego, a dokładniej – z artykułu 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Kluczowe jest tu rozróżnienie między wizerunkiem osoby będącej przypadkowym tłem, a osobą faktycznie sfotografowaną z zamiarem ukazania jej postaci. W branży fotograficznej panuje niepisana zasada: jeśli masz wątpliwości, czy ktoś jest głównym motywem – lepiej poproś o pisemną zgodę, bo to zabezpiecza przed ewentualnymi roszczeniami. Mam wrażenie, że większość niedoświadczonych fotografów nie docenia tej kwestii i nierzadko wpada w pułapkę myślenia, że skoro zdjęcie jest zrobione na ulicy, to już wszystko można. Praktyka jednak pokazuje, że warto być ostrożnym, szczególnie gdy zdjęcia mają trafić do Internetu, mediów czy na stronę firmy. Dodatkowo, pamiętaj, że wizerunek to nie tylko twarz – czasami charakterystyczny wygląd, tatuaż czy stylizacja też wystarczą do identyfikacji osoby. Dlatego na rynku pracy zawodowi fotografowie i graficy zawsze dbają o formalności i zdobywają zgody na publikację. To po prostu rozsądne i profesjonalne podejście, które oszczędza wielu problemów w przyszłości.
Warto trochę szerzej spojrzeć na temat wizerunku i zgody na jego publikację, bo wiele osób mylnie zakłada, że wystarczy, iż zdjęcie zostało wykonane w przestrzeni publicznej lub że osoba jest częścią większej grupy, by nie było żadnych ograniczeń prawnych. To bardzo często spotykany błąd myślowy – moim zdaniem wynika z nieznajomości prawa autorskiego i praktyki branżowej. Jeśli osoba znajduje się na zdjęciu jako część tłumu czy grupy ludzi, a nie została wyeksponowana w kadrze, to faktycznie zgoda nie jest zwykle wymagana. Jednak kiedy ktoś jest głównym motywem fotografii, czyli po prostu skupiasz na nim uwagę obiektywu i można go łatwo rozpoznać, sytuacja się zmienia. Podobnie jest z osobami pełniącymi funkcje publiczne – tutaj prawo przewiduje pewne wyjątki, ale one dotyczą tylko wizerunku związanego z pełnieniem tych konkretnych funkcji i tylko w określonym kontekście. Niestety, bardzo często myli się tę zasadę i uznaje, że każda taka osoba jest zawsze „publiczna”. Jeśli zaś ktoś został sfotografowany podczas wydarzenia publicznego, to nie znaczy, że jego wizerunek można dowolnie publikować, o ile nie był jedynie elementem większej całości. Praktyka pokazuje, że fotografowie i wydawcy mają obowiązek rozróżnienia tych sytuacji i czasami muszą zdobyć wyraźną zgodę, nawet jeśli zdjęcie powstało podczas otwartego eventu. Sprowadzanie tej kwestii do prostych regułek prowadzi do błędów i potencjalnych kłopotów prawnych, zwłaszcza w przypadku publikacji komercyjnej. Dobra praktyka polega na analizie sytuacji i zachowaniu ostrożności – warto zawsze upewnić się, że nie naruszamy czyichś praw do wizerunku, nawet jeśli wydaje się, że okoliczności są „luźne”. Z doświadczenia wiem, że lepiej zadać jedno pytanie więcej niż później borykać się z nieprzyjemnościami czy nawet sporami sądowymi.