Balans kolorów w Photoshopie to narzędzie, które faktycznie daje możliwość edytowania osobno jasnych, średnich i ciemnych tonów obrazu. Chodzi o to, że w oknie dialogowym tego polecenia użytkownik może wybrać, czy modyfikować cienie, tony pośrednie czy światła – to bardzo wygodne i daje dużą kontrolę nad końcowym efektem. Moim zdaniem, szczególnie przy edycji fotografii, gdzie balans kolorystyczny potrafi zupełnie odmienić charakter zdjęcia, ta funkcja jest nieoceniona. Często korzysta się z niej, by poprawić zdjęcia np. z mocnym odcieniem żółci w światłach albo zbyt niebieskimi cieniami. Balans kolorów umożliwia korekcję nawet dość skomplikowanych dominant barwnych i to bez ingerowania w całość obrazu, tylko w wybrane zakresy tonalne. Takie podejście jest zgodne z dobrymi praktykami w postprodukcji cyfrowej – nie psujemy tego, co jest dobre, tylko precyzyjnie korygujemy te fragmenty, które tego wymagają. Dla profesjonalistów to podstawa, ale nawet początkujący mogą szybko zauważyć, ile swobody daje ta metoda. W porównaniu z bardziej automatycznymi funkcjami, Balans kolorów daje też większą przewidywalność i powtarzalność efektów. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie profesjonalnej korekty fotografii bez tej funkcji – szczególnie, jak się pracuje z materiałem wymagającym dokładnego dostosowania barw w różnych partiach obrazu.
Często przy korekcji barwnej obrazu w Photoshopie można natknąć się na różne narzędzia, które na pierwszy rzut oka wydają się podobne, ale w praktyce różnią się zakresem działania i poziomem kontroli. Auto-kolor i Auto-kontrast to funkcje automatyczne, które w większości przypadków podejmują decyzje za użytkownika. Auto-kolor próbuje wyrównać balans bieli na zdjęciu, analizując ogólne odcienie, ale nie oferuje możliwości samodzielnego wyboru, czy korekta ma dotyczyć tylko cieni, świateł, czy może tonów pośrednich. Podobnie Auto-kontrast – on zwiększa rozpiętość tonalną, ale robi to globalnie, nie dzieląc obrazu na partie tonalne. W obu przypadkach użytkownik nie ma wpływu na to, w jakim zakresie obrazu dokonuje się zmiana, co często prowadzi do mniej precyzyjnych efektów, zwłaszcza w trudniejszych przypadkach. Z kolei Kolor selektywny to już bardziej zaawansowana funkcja, ale ona działa zupełnie inaczej – pozwala modyfikować ilość konkretnych barw (np. cyjan, magenta, żółty, czarny) w wybranych kolorach (np. czerwieniach, zieleniach), a nie w zakresie jasności czy ciemności. To narzędzie świetnie sprawdza się na przykład przy retuszu zdjęć reklamowych, gdzie trzeba uzyskać konkretne odcienie np. czerwieni na produktach, ale nie daje możliwości regulowania oddzielnie świateł, cieni i półtonów. Moim zdaniem, często spotykanym błędem jest mylenie selektywności barw z selektywnością tonalną – to dwie różne rzeczy. Jeśli chodzi o standardy pracy z kolorem w branży fotograficznej czy graficznej, precyzyjna kontrola nad poszczególnymi zakresami tonalnymi (światła, cienie, półtony) jest kluczowa, zwłaszcza przy zaawansowanej obróbce cyfrowej. Dlatego właśnie Balans kolorów jest tutaj jedynym narzędziem umożliwiającym taką selektywną korektę w prosty i przewidywalny sposób.