Formaty JPEG i PNG są praktycznie standardem, jeśli chodzi o umieszczanie grafiki rastrowej w prezentacjach multimedialnych, niezależnie czy pracujemy w PowerPoincie, Google Slides, czy nawet w Keynote. JPEG sprawdza się świetnie przy zdjęciach, bo kompresja stratna pozwala znacząco zmniejszyć rozmiar pliku, jednocześnie zachowując przyzwoitą jakość wizualną na slajdach – wiadomo, nie zawsze liczy się każdy piksel. PNG natomiast stosuje się tam, gdzie chcemy zachować przezroczystość lub po prostu uniknąć strat kompresji przy grafikach typu logo, wykresy czy schematy – to moim zdaniem jest superważne, bo w prezentacji nie raz trzeba podmieniać tła albo zachować ostrość drobnych elementów. Zauważ, że oba te formaty są powszechnie wspierane przez praktycznie wszystkie programy do prezentacji, co znacznie ułatwia pracę i minimalizuje ryzyko problemów z kompatybilnością. Osobiście zawsze trzymam się tej zasady, bo przekłada się to na lepszy odbiór prezentacji i mniej stresu przy eksporcie czy udostępnianiu plików. JPEG i PNG są też zgodne z zaleceniami większości podręczników informatycznych i branżowych portali – to takie klasyczne „bezpieczne wybory”. W praktyce korzystanie z innych formatów niż JPEG i PNG zwykle prowadzi do problemów, typu błędy przy wyświetlaniu, zbyt duże pliki czy utrata szczegółów. No i nie bez powodu te dwa formaty są domyślne praktycznie wszędzie.
Wybierając formaty grafiki rastrowej do prezentacji multimedialnej, łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że im wyższa jakość czy bardziej profesjonalny format, tym lepiej. To nie do końca tak działa. Na przykład formaty TIFF i PSD, choć cenione w profesjonalnej edycji grafiki, są bardzo ciężkie i często nie są rozpoznawane przez programy do prezentacji typu PowerPoint czy Google Slides. TIFF co prawda zapewnia bezstratną jakość, lecz generuje ogromne pliki, co przy kilkunastu obrazach w prezentacji może solidnie zamulić sprzęt – sam miałem z tym kiedyś problem i musiałem konwertować wszystko od nowa. PSD natomiast jest formatem natywnym Photoshopa, zawiera warstwy i efekty, których aplikacje prezentacyjne zwykle nie potrafią poprawnie odczytać – kończy się to błędami lub brakiem podglądu. Podobnie z RAW i CDR – RAW to surowy zapis danych z matrycy aparatu, zupełnie nie do użytku na slajdach; CDR to natomiast format wektorowy CorelDRAW, który w ogóle nie jest grafiką rastrową i wymaga specjalistycznego oprogramowania. AI to znów format Adobe Illustratora, czyli znowu grafika wektorowa, nie rastrowa; nie nadają się do bezpośredniego wstawiania do prezentacji i wymagają eksportu do prostszych formatów. BMP? Owszem, obsługiwany przez większość systemów, ale to format przestarzały, generuje bardzo duże pliki i nie pozwala na przezroczystość czy efekty, które dziś są standardem. Moim zdaniem sporo osób sugeruje się tym, że plik otwiera się na ich komputerze, ale w środowisku prezentacji liczy się uniwersalność i wydajność. Dlatego przemysł i wszelkie poradniki branżowe wskazują JPEG i PNG jako formaty najlepsze – są lekkie, kompatybilne i pozwalają zachować odpowiedni balans między jakością a wagą pliku. Warto trzymać się tych standardów, bo po prostu działają wszędzie i zawsze.