Akratopegi to specyficzny rodzaj wód podziemnych, których ogólna mineralizacja mieści się w zakresie od 500 do 1000 mg/dm³. Ten przedział nie jest przypadkowy – wynika ze ściśle przyjętych kryteriów hydrogeologicznych, które stosuje się w praktyce, szczególnie przy ocenie jakości wód użytkowych i pitnych. Woda o takiej mineralizacji jest najczęściej neutralna smakowo, przez co idealnie sprawdza się nie tylko w codziennym użytkowaniu domowym, ale też w przemyśle spożywczym czy farmaceutycznym, gdzie niepożądane są zarówno zbyt wysokie, jak i zbyt niskie stężenia soli mineralnych. Moim zdaniem, bardzo ważne jest, że akratopegi są często wybierane jako źródło zaopatrzenia w wodę pitną dla większych aglomeracji miejskich, bo pozwalają uniknąć problemów z osadami czy korozją w instalacjach wodociągowych. Woda o mineralizacji poniżej 500 mg/dm³ – czyli tzw. oligocenne – bywa zbyt miękka i może powodować wypłukiwanie minerałów z organizmu, zaś powyżej 1000 mg/dm³ zaczyna się już odczuwać smak minerałów, co nie każdemu pasuje. W normach branżowych, takich jak wytyczne WHO czy polskie rozporządzenia dotyczące jakości wody do spożycia, te przedziały są bardzo jasno podkreślone. Z mojego doświadczenia, wiedza o akratopegach przydaje się nawet w takich sprawach jak dobór filtrów czy eksploatacja studni głębinowych.
Wbrew pozorom, określenie zakresu mineralizacji dla akratopegów nie jest arbitralne – te wartości są ustalone na podstawie wieloletnich badań hydrogeologicznych oraz praktyki inżynierskiej. Często osoby mylą akratopegi z oligocennymi wodami podziemnymi, które mają mineralizację poniżej 500 mg/dm³, co prowadzi do błędnych założeń, że wystarczająco czysta lub "miękka" woda to już akratopeg. Tymczasem taka woda, choć może wydawać się idealna do picia, w rzeczywistości bywa zbyt uboga w składniki mineralne, co wpływa niekorzystnie na zdrowie i funkcjonowanie instalacji wodnych – jest na przykład bardziej agresywna dla rur, co zresztą bywa utrapieniem w wielu starszych sieciach. Z drugiej strony, niektórzy zakładają, że im więcej minerałów, tym lepiej, i umieszczają akratopegi w przedziałach powyżej 1000 mg/dm³, ale wtedy wkraczamy już w zakres wód mineralnych czy nawet solanek technicznych, które nie nadają się na wodę pitną bez odpowiedniego uzdatnienia. Takie wody mogą szkodzić urządzeniom (np. przez odkładanie się kamienia kotłowego) oraz po prostu nie smakują większości ludzi. Z mojego punktu widzenia, najczęstszy błąd to utożsamianie samej czystości z brakiem minerałów lub, przeciwnie, przecenianie korzyści z dużej mineralizacji, bez uwzględnienia praktycznych konsekwencji. Polskie i międzynarodowe normy jasno rozdzielają klasy mineralizacji wód podziemnych, a akratopegi mają swoje ściśle określone miejsce. Dobrze to widać przy projektowaniu ujęć wodnych na potrzeby komunalne – zawsze sprawdza się ten zakres, bo tylko tak można zapewnić bezpieczeństwo i komfort użytkowników. Odpowiedzi spoza przedziału 500–1000 mg/dm³ są więc nietrafione właśnie ze względu na te praktyczne i zdrowotne aspekty.