Właściwie, do badania wytrzymałości gruntu na ścinanie, próbka o nienaruszonej strukturze jest absolutnie kluczowa. Tylko taka próbka zachowuje wszystkie naturalne połączenia między ziarnami czy cząstkami, które powstały w wyniku tysięcy lat procesów geologicznych, naprzemian wilgoci, ciśnienia, czy ściskania. Jeśli grunt byłby naruszony podczas pobierania, jego wyniki w laboratorium bardzo by się różniły od tego, co tak naprawdę występuje w terenie – mówiąc wprost, test byłby bez sensu. W praktyce, na budowie korzysta się często ze specjalnych rur lub tłoków tzw. próbników, które pozwalają wyjąć próbkę tak, aby nie zmienić jej struktury. Bardzo często do tych badań odwołuje się norma PN-EN ISO 17892, która precyzuje, jak postępować z próbkami. Warto pamiętać, że tylko próbki nienaruszone pozwalają ocenić rzeczywistą wytrzymałość na ścinanie, która jest podstawą np. przy projektowaniu fundamentów bezpośrednich czy nasypów. Osobiście uważam, że to jedna z podstawowych zasad geotechniki i nawet doświadczeni inżynierowie czasem o tym zapominają, co potem prowadzi do błędnych decyzji projektowych czy nawet katastrof budowlanych. Próbki o nienaruszonej strukturze dają po prostu najbliższe rzeczywistości wyniki – a o to przecież chodzi!
W geotechnice dość często pojawia się nieporozumienie dotyczące wymogów stawianych próbkom używanym do badań laboratoryjnych, zwłaszcza przy określaniu wytrzymałości gruntu na ścinanie. Część osób myśli, że wystarczy próbka gruntu o naruszonej strukturze lub po prostu takiej, jaka wyjdzie 'z koparki'. Takie podejście jest niestety błędne – naruszając naturalny układ ziaren, zmieniamy zupełnie sposób, w jaki grunt przenosi obciążenia. Wyniki uzyskane z próbki o naruszonej strukturze nie mają już wiele wspólnego z tym, jak grunt zachowa się w rzeczywistości pod fundamentem czy nasypem. Podobnie tylko naturalna wilgotność nie jest wystarczającą cechą – grunt może być odpowiednio wilgotny, ale jeżeli został przemieszany lub zniszczony, to i tak nie nadaje się do takich badań. Często spotykałem się z przekonaniem, że 'im bardziej zagęszczona próbka, tym lepiej', ale to dotyczy zupełnie innych testów – na przykład badania maksymalnej gęstości optymalnej, a nie ścinania. Sztucznie zagęszczony grunt nie odzwierciedla warunków naturalnych, przez co wyniki stają się bezużyteczne przy projektowaniu konstrukcji inżynierskich. Moim zdaniem, takie nieporozumienia biorą się z ogólnego mylenia różnych rodzajów badań laboratoryjnych i braku świadomości, jak dużą rolę odgrywa zachowanie naturalnego układu cząstek w próbce. W praktyce, zgodnie z normami jak PN-EN ISO 17892 czy wytycznymi ITB, tylko próbki o nienaruszonej strukturze pozwalają uzyskać wiarygodne, powtarzalne wyniki wytrzymałościowe – i o tym zawsze trzeba pamiętać przy planowaniu badań gruntowych.