Eratyki, czyli głazy narzutowe, to takie duże, często naprawdę potężne fragmenty skał, które zostały przyniesione przez lodowiec z bardzo odległych miejsc i „porzucone” w zupełnie innych rejonach. Z mojego doświadczenia, spotyka się je na przykład na Mazurach czy Pomorzu, gdzie leżą takie samotne „kamulce” na polach lub w lasach i czasem ludzie dziwią się, skąd się tam wzięły. To jest właśnie efekt działalności lodowca – przynosił on głazy z północy, z terenów Skandynawii i zostawiał je tam, gdzie się wycofał. W praktyce geologicznej głazy narzutowe mają znaczenie nie tylko jako ciekawostka, ale też pomagają określić kierunki przemieszczania się lądolodu – są takim naturalnym „dowodem w sprawie” dla geologów. Często wykorzystywane są w edukacji terenowej, czasem nawet w budownictwie, bo kamień polodowcowy jest bardzo trwały. Według standardów geologicznych jednym z kluczowych wskaźników polodowcowego charakteru krajobrazu są właśnie eratyki, zwłaszcza jeśli ich skład mineralny wyraźnie nie pasuje do okolicznych skał. Moim zdaniem warto kojarzyć tę nazwę, bo eratyki pojawiają się nie tylko na lekcjach geografii, ale i w sztuce krajobrazu czy nawet w urbanistyce – są świetnym materiałem na elementy małej architektury.
Błędne rozpoznanie eratyków często wynika z mylenia pojęć geologicznych, które choć brzmią podobnie, dotyczą zupełnie innych zjawisk. Graniaki to fragmenty skalne z charakterystycznie ostrymi krawędziami, powstałe w wyniku wietrzenia mechanicznego, najczęściej na pustyniach skalistych. Ich nazwa pochodzi od wielościennych, szlifowanych powierzchni, ale nijak nie wiąże się z transportem lodowcowym. Grzyby skalne to efekt selektywnej erozji eolicznej – wiatr ściera dolną część skały bardziej intensywnie, co prowadzi do powstania formy przypominającej grzyb. To bardzo ciekawe zjawisko, ale wcale nie ma związku z lodowcami ani z wędrówką materiału skalnego na duże odległości. Bruki deflacyjne z kolei to powierzchnie pokryte warstwą drobnych, zaokrąglonych kamieni powstałych przez wywiewanie drobniejszych frakcji przez wiatr na terenach pustynnych lub stepowych. Często spotyka się je na obszarach suchych, daleko od jakiegokolwiek działania lodowcowego. W tych wszystkich przypadkach kluczowym błędem jest utożsamianie każdego nietypowego lub dużego fragmentu skały z efektami działalności lodowca. Eratyki, czyli głazy narzutowe, są wyjątkowe właśnie ze względu na ich genezę – zostały przeniesione z bardzo daleka, zazwyczaj przez lądolód, i ich skład często nie pasuje do podłoża, na którym się teraz znajdują. To ważny element analizy krajobrazu polodowcowego i typowy przykład transportu glacjalnego – standardowo wykorzystywany przez geologów do rekonstrukcji dawnych zasięgów lodowców. Warto więc uważać na te niuanse, żeby nie łączyć eratyku z każdym przypadkowym głazem czy formą skalną.