Ozon rzeczywiście nie jest klasycznym gazem cieplarnianym, choć wiele osób go z nimi myli. Ozon występuje głównie w stratosferze, gdzie tworzy tzw. warstwę ozonową, chroniącą nas przed szkodliwym promieniowaniem UV. To całkiem inne zadanie niż udział w efekcie cieplarnianym. Oczywiście – ozon w dolnych warstwach atmosfery może mieć wpływ na zdrowie i środowisko, ale nie odgrywa kluczowej roli jako gaz cieplarniany jak CO2, metan czy freony. Z mojego doświadczenia wynika, że zamieszanie bierze się z tego, że o ozonie mówi się zarówno w kontekście ochrony klimatu, jak i zanieczyszczeń powietrza. Co ciekawe, w niektórych regulacjach unijnych podkreśla się rozróżnienie funkcji ozonu: jest korzystny w stratosferze, a szkodliwy w troposferze – stąd takie nieporozumienia. Dla praktyków, np. inżynierów środowiska, kluczowe jest rozgraniczanie tych funkcji. Gazami cieplarnianymi określamy substancje, które realnie przyczyniają się do zatrzymywania ciepła w atmosferze – typowo są to dwutlenek węgla, metan, podtlenek azotu czy freony. Ozon na tej liście nie jest kluczowy. W praktyce przy projektowaniu instalacji przemysłowych czy raportach środowiskowych rzadko uwzględnia się ozon jako parametr emisji cieplarnianej. Takie rozumienie tematu ułatwia zgodność z normami ISO serii 14000 czy dyrektywami UE, gdzie gazami cieplarnianymi nazywa się tzw. GHG – Greenhouse Gases – i ozon tam nie występuje jako jeden z głównych.
Wielu uczniów myli pojęcia i zakłada, że praktycznie każdy gaz obecny w atmosferze może być gazem cieplarnianym, ale to dość powszechna pułapka. Weźmy na przykład azot – on stanowi około 78% powietrza, którym oddychamy, ale praktycznie nie uczestniczy w procesie pochłaniania i ponownego emitowania promieniowania podczerwonego. To właśnie takie promieniowanie utrzymuje ciepło w atmosferze, a azot jako gaz dwuatomowy nie posiada tego typu właściwości. Metan i freony natomiast są bardzo znanymi gazami cieplarnianymi, które według wielu norm środowiskowych (na przykład IPCC, ISO 14064) są skrupulatnie raportowane przez przemysł. Metan powstaje np. w rolnictwie i gospodarce odpadami – jego wpływ na efekt cieplarniany jest kilkadziesiąt razy silniejszy niż CO2. Freony, czyli związki CFC, były powszechnie stosowane w chłodnictwie i klimatyzacji, aż do wprowadzenia zakazów ze względu na niszczenie warstwy ozonowej i jednocześnie bardzo silny efekt cieplarniany. Typowym błędem jest traktowanie ozonu jako gazu cieplarnianego, bo występuje on w atmosferze i mówi się o nim w kontekście klimatu. Jednak ozon, zwłaszcza w stratosferze, odpowiada za pochłanianie promieniowania UV, a nie podczerwonego. Faktem jest, że ozon w troposferze, czyli tej najniższej warstwie atmosfery, może działać jako gaz cieplarniany, ale jego stężenia i wpływ są nieporównywalnie mniejsze od metanu czy freonów. W praktyce, czy to w raportowaniu emisji, czy w ocenie technologii środowiskowych, kluczowe są gazy o największym wpływie na efekt cieplarniany, czyli CO2, metan, freony, rzadziej podtlenek azotu. Ozon pozostaje raczej problemem lokalnego zanieczyszczenia powietrza niż globalnego ocieplenia. Moim zdaniem, jasne rozróżnienie tych pojęć ułatwia zarówno zrozumienie zagadnień klimatycznych, jak i spełnianie wymagań prawnych czy branżowych w praktyce zawodowej.