To jest dokładnie to, co powinno się kojarzyć z mało spoistym gruntem – grudka natychmiast się rozpada i nie trzyma kształtu po kontakcie z wodą. Z mojego doświadczenia, w praktyce budowlanej takie zachowanie mają głównie piaski, żwiry czy pospółki, gdzie siły spójności są właściwie pomijalne. W normach PN-EN 1997-2 czy starych polskich klasyfikacjach gruntów jasno wskazuje się, że spoistość to zdolność gruntu do utrzymywania kształtu pod wpływem czynników zewnętrznych, głównie wilgoci. Dla inżyniera geotechnika wiedza o spoistości to podstawa przy określaniu przydatności gruntu pod fundamenty czy drogi – mało spoiste podłoże będzie się łatwo rozmywać, może prowadzić do osiadania i nie nadaje się bezpośrednio pod obciążenia. Warto pamiętać, że grunty spoiste, jak gliny czy iły, zachowują się zupełnie inaczej – grudka nie rozpadnie się tak łatwo w wodzie. Zresztą w laboratoriach budowlanych często robi się szybkie testy rozmakania właśnie po to, żeby już na wstępnym etapie ocenić typ gruntu. W codziennej praktyce, jak ktoś łopatą nabierze piasek i wrzuci do wiadra z wodą, to dosłownie się rozpłynie – to najlepszy dowód na małą spoistość. Rzetelna ocena tego parametru pozwala uniknąć wielu problemów na budowie, bo od razu wiadomo, czego się spodziewać po takim gruncie.
Sporo osób myli pojęcia spoistości gruntu, szczególnie gdy bazują tylko na wyglądzie czy odczuciach z dotyku. W rzeczywistości bardzo spoiste grunty, jak gliny czy iły, zachowują swój kształt nawet po kontakcie z wodą i trudniej je rozprowadzić – grudka nie rozpada się szybko, czasem wręcz trzeba ją długo moczyć, by się rozpadła. To właśnie siły spójności powodują, że te grunty mają zwartą, 'plastelinową' strukturę. Średnio spoisty grunt natomiast zachowuje się pośrednio – trochę się rozmywa, ale nie od razu. Zwięzło spoisty to w ogóle niezbyt trafne określenie w nowoczesnych klasyfikacjach; raczej spotyka się takie pojęcia w starych podręcznikach, a chodziło zwykle o grunty o umiarkowanej spoistości, które wciąż zapewniają pewną stateczność bryły. Częsty błąd polega na myśleniu, że jak coś się natychmiast rozpada, to znaczy, że jest bardzo 'zwięzłe' lub 'zbite', tymczasem jest dokładnie odwrotnie: im szybciej znika struktura grudki w wodzie, tym mniejsza jest spoistość tego gruntu. W praktyce budowlanej takie pomyłki prowadzą potem do złego doboru technologii wzmacniania podłoża czy błędnej oceny ryzyka osiadania. Warto zawsze pamiętać, że na podstawie prostego testu rozmakania można się bardzo dużo dowiedzieć o właściwościach podłoża: jeśli grudka się rozmywa od razu, nie liczmy, że grunt wytrzyma większe obciążenia czy zabezpieczy fundament. To są właśnie typowe kwestie, które rozstrzyga się w laboratoriach geotechnicznych, bazując na prostych obserwacjach i wiedzy z zakresu mechaniki gruntów.