Estuarium, nazywane też ujściem lejkowatym, powstaje głównie przez erozyjną działalność pływów morskich. To miejsce, gdzie rzeka wpada do morza lub oceanu i pod wpływem siły pływów, dopływającej wody morskiej oraz ruchu fal, dochodzi tam do rozmywania brzegów i dna, przez co ujście rzeki rozszerza się w charakterystyczny lejek. Ten proces to nie tylko czysta erozja, ale też wymieszanie wód słodkich z morskimi, co ma bezpośredni wpływ na lokalny ekosystem. Przykłady takich estuariów to Tamiza w Anglii czy Sekwana we Francji – można powiedzieć, że są to miejsca o ogromnym znaczeniu przyrodniczym i gospodarczym, bo często właśnie tam powstają duże porty. Z mojego doświadczenia szczególnie warto pamiętać, że erozyjna działalność pływów jest tu nieporównywalnie silniejsza niż np. sama erozja rzeczna. W praktyce inżynierskiej i środowiskowej wiedza o powstawaniu estuariów pomaga np. planować ochronę przeciwpowodziową, projektować porty czy przewidywać strefy występowania bogatych łowisk. W estuariach zachodzi bardzo dynamiczna wymiana materiału organicznego, więc ich rozumienie jest kluczowe dla gospodarki wodnej, a nawet ochrony środowiska, szczególnie teraz, gdy zmiany klimatyczne wpływają na poziom mórz i intensywność pływów. Moim zdaniem, znajomość mechanizmów kształtujących estuaria powinna być podstawą dla każdego, kto interesuje się hydrotechniką czy gospodarką wodną.
Wybór odpowiedzi innych niż erozyjna działalność pływów morskich świadczy o pewnym niezrozumieniu procesów zachodzących w ujściach rzek. Akumulacja materiału skalnego to proces odwrotny do erozji – polega na gromadzeniu osadów, a nie na rozmywaniu ich i nie prowadzi do powstania estuarium. Raczej można by ją wiązać np. z deltą rzeczną, gdzie osady rzeczne są deponowane na ujściu do morza, tworząc rozległe i płaskie obszary. Erozja wgłębna natomiast dotyczy głównie środkowego i górnego biegu rzeki, gdzie jej nurt pogłębia koryto, a nie rozszerza je na ujściu. Takie zjawiska skutkują formowaniem się dolin rzecznych, kanionów czy żłobienia dna, ale raczej nie prowadzą do powstawania estuariów. Erozja boczna z kolei odpowiada za meandrowanie rzeki, czyli przesuwanie się koryta na boki – to za jej sprawą rzeki mają szerokie, zakręcające doliny, ale proces ten dominuje w środkowym biegu, daleko od ujścia do morza. Typowy błąd myślowy polega tu na utożsamianiu wszelkiej erozji z powstawaniem każdego rodzaju ujścia. Tymczasem tylko silne pływy morskie, przeplatające się z działalnością rzeczną, są w stanie wykształcić charakterystyczny lejkowaty kształt estuarium. W praktyce inżynierskiej błędna interpretacja tych procesów może prowadzić do złego zaprojektowania ochrony brzegów czy systemów portowych. Warto też wiedzieć, że przy planowaniu zagospodarowania wybrzeża bierze się pod uwagę, czy ujście ma charakter estuarium czy delty, bo to wpływa na całą infrastrukturę oraz ekosystem. Podsumowując, jedynie erozyjna działalność pływów morskich stanowi główny czynnik powstawania estuariów i warto tę zależność dobrze zapamiętać, bo w branży wodno-inżynieryjnej wiedza ta jest bazą do podejmowania trafnych decyzji.