Klif Orłowski to świetny przykład działania abrazji, czyli procesu niszczenia brzegów morskich przez fale morskie oraz transportowany przez nie materiał skalny. Abrazja prowadzi do podcinania stromych wybrzeży i powstawania charakterystycznych urwisk, co dobrze widać właśnie w okolicach Gdyni. Moim zdaniem to bardzo obrazowy dowód na to, jak siła morza kształtuje linię brzegową – i nie dotyczy to tylko Polski, bo na całym świecie takie klify są symbolem dynamicznych wybrzeży. Z praktycznego punktu widzenia, wiedza o abrazji jest bardzo ważna np. przy projektowaniu zabezpieczeń przeciwerozyjnych czy planowaniu zabudowy w pasie przybrzeżnym. Można powiedzieć, że to podstawa przy analizach środowiskowych i ocenie ryzyka osuwisk. Co ciekawe, w branży inżynierii środowiska często wykorzystuje się modele komputerowe, żeby przewidywać przyszłe zmiany brzegu właśnie przez abrazję. Warto też wiedzieć, że abrazja to proces, który postępuje powoli, ale wywiera ogromny wpływ na krajobraz – widać to szczególnie, gdy porównuje się stare i nowe zdjęcia lotnicze wybrzeża. Moim zdaniem, rozumienie zjawiska abrazji to taka wiedza w pigułce, jeśli chodzi o mechanizmy rzeźbotwórcze na styku lądu i morza.
Wybierając inną odpowiedź niż abrazja, łatwo wpaść w pułapkę mylenia różnych procesów erozyjnych, które choć brzmią podobnie, dotyczą zupełnie odmiennych mechanizmów. Korazja to ścieranie powierzchni skalnych przez niesione przez wiatr twarde ziarna piasku – typowe dla pustyń, nie dla wybrzeży morskich. W praktyce korazja prowadzi raczej do powstawania charakterystycznych form, jak grzyby skalne czy wygładzone ściany skalne, których nie zobaczymy na wybrzeżu morskim, a już w okolicach Gdyni to w ogóle nie występuje. Deflacja z kolei oznacza wywiewanie drobnych cząstek z powierzchni przez wiatr, co prowadzi do powstawania zagłębień deflacyjnych i odsłaniania skał macierzystych – to proces kluczowy na terenach suchych lub półsuchych, ale nad morzem nie ma ku temu warunków. Egzaracja natomiast dotyczy działania lodowców – polega na zdzieraniu i wydzieraniu materiału skalnego przez poruszający się lód, typowa dla obszarów polodowcowych, ale nie dla stromych klifów nadmorskich. Częstym błędem jest utożsamianie wszystkich procesów niszczących powierzchnię Ziemi jako jednego, uniwersalnego mechanizmu, podczas gdy każdy z tych procesów wymaga specyficznych warunków środowiskowych. W praktyce technicznej, np. w geotechnice czy inżynierii środowiska, precyzyjne rozróżnianie tych pojęć jest kluczowe, bo pozwala poprawnie prognozować zmiany krajobrazu i dobierać właściwe metody ochrony czy zagospodarowania terenu. W przypadku Klifu Orłowskiego to właśnie fale morskie są główną siłą sprawczą, a nie wiatr czy lodowiec, więc tylko abrazja oddaje rzeczywisty proces tworzenia tego unikatowego obiektu.