W przypadku wydobywania kopalin ze złóż znajdujących się w granicach obszarów morskich Rzeczypospolitej Polskiej kluczową rolę odgrywa minister właściwy do spraw środowiska. To właśnie ten organ administracji rządowej posiada wyłączne uprawnienia do wydawania koncesji na prowadzenie działalności górniczej na morzu. Wynika to wprost z przepisów ustawy – Prawo geologiczne i górnicze, a także z praktyki krajowej, gdzie obszary o szczególnym znaczeniu dla gospodarki narodowej i środowiska są kontrolowane centralnie, a nie przez organy samorządowe lub lokalne. Moim zdaniem, takie rozwiązanie ma sporo sensu, bo eksploatacja złóż na morzu wymaga nie tylko specjalistycznej wiedzy, ale też nadzoru na poziomie strategicznym – wpływa przecież na bezpieczeństwo ekologiczne oraz gospodarcze kraju. Przykładem mogą być liczne koncesje wydane na poszukiwanie i wydobywanie gazu ziemnego z polskich wód Bałtyku – to decyzje, które mają ogromne znaczenie zarówno dla polityki energetycznej, jak i ochrony środowiska. Dobrą praktyką jest też powiązanie tych procedur z wymaganiami oceny oddziaływania na środowisko, co jeszcze bardziej uzasadnia centralizację takich decyzji. W praktyce, zanim zostanie wydana koncesja, minister analizuje całą dokumentację geologiczną, sprawdza zgodność z planami zagospodarowania przestrzennego oraz bierze pod uwagę interesy Skarbu Państwa. Takie podejście pozwala uniknąć konfliktów kompetencyjnych oraz zapewnia spójność polityki państwa w zakresie wykorzystania zasobów naturalnych.
Wydobycie kopalin ze złóż znajdujących się w obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej podlega zupełnie innym zasadom niż eksploatacja na lądzie, a błędne przekonania w tym temacie zdarzają się dość często. Sporo osób myli kompetencje organów lokalnych, takich jak starosta czy marszałek województwa, z uprawnieniami właściwymi dla szczególnych obszarów, jakimi są tereny morskie. Wynika to głównie z faktu, że na lądzie rzeczywiście decyzje koncesyjne mogą czasem leżeć w gestii samorządów, zwłaszcza jeśli chodzi o mniejsze złoża lub działalność nie mającą strategicznego znaczenia dla państwa. Jednak obszar morski to zupełnie inna bajka – to strefa o strategicznym znaczeniu i bezpośrednim wpływie na bezpieczeństwo energetyczne i ekologiczne kraju. Prezydent państwa, mimo że pełni funkcję głowy państwa, nie zajmuje się tego typu decyzjami administracyjnymi – jego kompetencje są zupełnie inne, bardziej reprezentacyjne i związane z polityką zagraniczną lub bezpieczeństwem narodowym w szerszym sensie. Marszałek województwa również nie ma tu nic do powiedzenia, bo jego uprawnienia kończą się na granicach województwa, a morze to teren zarządzany centralnie. Starosta – to już w ogóle nie ta liga, bo jego działania ograniczają się głównie do terenów powiatowych i prostej administracji lokalnej. Typowym błędem jest więc przenoszenie schematów z lądu na morze, co prowadzi do błędnych wyobrażeń o tym, jak wygląda system wydawania koncesji w Polsce. Z mojego doświadczenia wynika też, że niektórzy mylą uprawnienia organów z zakresu ochrony środowiska z kwestią wydawania koncesji – a w praktyce te dwie dziedziny bardzo często się uzupełniają, ale nie pokrywają. Zgodnie z obowiązującym prawem, tylko minister właściwy do spraw środowiska może wydać koncesję na wydobycie kopalin na morzu, właśnie po to, żeby zapewnić jednolitość decyzji i odpowiedni nadzór nad strategicznymi zasobami kraju.