Organizm 2 to belemnit – przedstawiciel nektonu, czyli organizmów aktywnie pływających w toni wodnej. Moim zdaniem to bardzo dobry przykład, bo belemnity, mimo że często kojarzą się z kopalnymi szczątkami o kształcie wrzecionowatym, były świetnie przystosowane do życia w ruchomym środowisku morskim. Ich wydłużone, opływowe ciała i silnie rozwinięte płetwy czy ramiona pozwalały im efektywnie poruszać się w wodzie, ścigając zdobycz – dokładnie tak, jak dzisiejsze kałamarnice czy mątwy. Warto też pamiętać, że nekton to nie tylko ryby, lecz także różne głowonogi kopalne i współczesne, które napędzają się kurcząc płaszcz i wyrzucając wodę – to bardzo wydajny sposób lokomocji! W praktyce, poznanie adaptacji nektonicznych przydaje się np. w interpretacji środowisk dawnego życia na podstawie skamieniałości – jeśli znajdujesz belemnity, najpewniej był tam otwarty akwen, a nie płytkie, przydenne siedlisko. Standardy badań paleontologicznych (np. według International Union of Geological Sciences) podkreślają, żeby zawsze brać pod uwagę tryb życia organizmów przy ich klasyfikowaniu czy opisie środowiska. Uważam, że zrozumienie tych zasad to podstawa pracy w geologii czy paleontologii.
Wiele osób myli organizmy nektoniczne z innymi, które żyją w wodzie, ale nie mają zdolności aktywnego pływania. Przykładowo, organizm 1 to liliowiec – przedstawiciel ramienionogów, który prowadził osiadły tryb życia przytwierdzony do dna, filtrując pożywienie z wody. Mimo że wygląda nieco egzotycznie, nie pływał, a był charakterystyczny dla środowisk bentosowych. Organizm 3 to koral rugosowy, także typowy mieszkaniec dna morskiego, często budujący rafy lub wchodzący w skład zespołów bentosowych. Nie przemieszczał się aktywnie w toni wodnej – był raczej stacjonarny. Organizm 4 natomiast to ramienionóg, kolejny przykład filtratora przytwierdzonego do podłoża – tu też nie znajdziemy cech pozwalających na aktywne pływanie. Wydaje mi się, że sporym problemem jest utożsamianie zwierząt morskich tylko z nektonem, a przecież ogromna część fauny to bentos, czyli osadnicy dna. Typowym błędem jest sugerowanie się nie tyle anatomią, ile ogólnym morskim pochodzeniem – a to za mało. Nekton musi mieć narządy ruchu, opływowy kształt, często zdolność do gwałtownego przyspieszania i zmiany kierunku – tego nie mają ani liliowce, ani ramienionogi, ani korale. W literaturze (patrz podręczniki paleontologii czy standardy opisu środowisk – np. praca Benton & Harper) podkreśla się, by rozróżniać nekton, plankton i bentos na podstawie sposobu poruszania się i strategii zdobywania pokarmu. W praktyce, znajomość tych różnic pozwala dobrze interpretować dawne środowiska na podstawie skamieniałości – dlatego warto zwracać uwagę na szczegóły morfologiczne i nie upraszczać zagadnienia wyłącznie do „żył w wodzie, więc pływał”. Z mojego doświadczenia wynika, że takie uproszczenia są częstą przyczyną nieporozumień w paleobiologii.