Badanie rurowym próbnikiem złoża to naprawdę kluczowa metoda, kiedy chodzi o opróbowanie otworu podczas wiercenia. W praktyce wygląda to tak, że specjalny próbnik rurowy – najczęściej o określonej długości i średnicy – wprowadza się do otworu wiertniczego dokładnie na wybranej głębokości. Dzięki temu możliwe jest pobranie próbki materiału złoża praktycznie niezmienionej pod względem struktury i wilgotności. To strasznie ważne, bo potem taką próbkę można dokładnie przebadać pod kątem składu mineralnego, zawartości interesujących surowców czy właściwości geomechanicznych. Branża cały czas podkreśla, że bez solidnego opróbowania przy pomocy rurowych próbek nie da się właściwie ocenić potencjału złoża – to wręcz podstawa przy planowaniu każdej inwestycji wydobywczej. Co ciekawe, według polskich norm (np. PN-G-02010) i międzynarodowych wytycznych, prawidłowe pobieranie próbek rurowych podnosi nie tylko efektywność poszukiwań, ale i bezpieczeństwo późniejszych prac. Moim zdaniem, w dobie intensywnych poszukiwań nowych złóż, każdy kto działa w branży geologicznej, powinien dobrze ogarniać właśnie tę technikę – pozwala ona uniknąć mnóstwa kosztownych błędów przy dalszych analizach czy eksploatacji. Często spotykałem się z sytuacjami, gdzie tylko dobrze pobrana próbka dała odpowiedzi na pytania, na które inne metody po prostu nie dawały rady.
Opróżnianie otworu podczas wiercenia nie jest metodą opróbowania sensu stricte, a raczej czynnością konieczną do usuwania zwiercin oraz cieczy wiertniczej. To, oczywiście, ważny etap wiertniczy – pozwala utrzymać drożność otworu i sprawia, że można prowadzić wiercenie dalej bez zakłóceń, ale nie daje żadnej wiarygodnej informacji o rozmieszczeniu złoża ani jego właściwościach. W praktyce zwierciny, które wydostają się na powierzchnię, są przemieszane i nie oddają w żaden sposób rzeczywistych warunków zalegania warstw. Z kolei wykonywanie analiz pobranych rdzeni to już etap laboratoryjny po pobraniu próbki, a nie sama metoda jej pozyskiwania podczas wiercenia. Analiza rdzeni jest bardzo istotna, ale bez prawidłowego pobrania próbki (czyli właśnie próbnikiem rurowym) nie ma czego analizować. Wiele osób myli ten etap z właściwym opróbowaniem, ale to trochę jakby zaczynać badanie od końca. Natomiast wykonywanie pomiarów geofizycznych, choć bardzo nowoczesne i pomocne, odnosi się do całkiem innej kategorii badań – dostarcza danych pośrednich na temat budowy geologicznej, struktur czy nawet zawartości złoża, jednak nie polega na fizycznym pobraniu próbki z otworu. Pomiarami geofizycznymi można uzupełnić obraz, ale one nigdy nie zastąpią klasycznego opróbowania rurowego, bo nie umożliwiają przeprowadzenia analiz petrograficznych, mineralogicznych czy testów laboratoryjnych na konkretnej próbce. Najczęstszy błąd w myśleniu to traktowanie tych czynności jako wzajemnie zamiennych, a przecież w praktyce każdy etap ma swoje miejsce. Bez solidnego pobrania próbki rurowym próbnikiem nie da się mówić o efektywnym poszukiwaniu złóż zgodnie z branżowymi standardami. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących myli samo pobranie próby z jej analizą, a także przecenia rolę pomiarów geofizycznych – tymczasem są to narzędzia raczej pomocnicze niż podstawowe w tym kontekście.