Strefa saturacji to ten obszar w profilu hydrogeologicznym, gdzie wszystkie pory w gruncie są całkowicie wypełnione wodą. W praktyce oznacza to, że nie ma już tam powietrza, a tylko ciecz—czyli właśnie woda podziemna. Takie odwzorowanie na przekrojach bardzo często pokazuje się przez zakreskowanie, żeby wyróżnić tę warstwę od pozostałych. Co ciekawe, strefa saturacji ma ogromne znaczenie przy wierceniu studni albo projektowaniu ujęć wód podziemnych—tutaj inżynierowie i geolodzy zawsze szukają odpowiedniego poziomu wodonośnego. Branżowe normy, np. PN-EN ISO 14688-2, zalecają wyraźne oznaczanie tej strefy właśnie z uwagi na jej znaczenie praktyczne. Moim zdaniem, zrozumienie różnicy między strefą saturacji a aeracji to podstawa, jeśli ktoś poważnie myśli o pracy w hydrogeologii lub geotechnice. Często się zdarza, że osoby początkujące traktują te pojęcia zamiennie, a to jednak może prowadzić do poważnych błędów w projektach budowlanych czy przy ocenie ryzyka zanieczyszczeń. Myślę, że każdy, kto uczciwie przećwiczy interpretację takich schematów, szybko zauważy jak praktyczna jest ta wiedza—np. przy planowaniu fundamentów pod budynki czy ocenie stabilności skarp. Strefa saturacji to po prostu podstawa hydrogeologii, bo to właśnie tutaj zachodzi większość procesów związanych z migracją zanieczyszczeń czy poborem wody.
W hydrogeologii dość często pojawia się zamieszanie wokół pojęć takich jak strefa aeracji, saturacji, obszar wód artezyjskich czy strefa wznosu kapilarnego. Zacznijmy od strefy aeracji – to jest przede wszystkim ta górna warstwa profilu, gdzie pory w podłożu są częściowo wypełnione wodą, a częściowo powietrzem. I tutaj bardzo łatwo się pomylić, bo na schematach bywa to pokazane jako przestrzeń pod powierzchnią terenu, ale bez typowego zakreskowania, które symbolizuje pełne nasycenie. Strefa wznosu kapilarnego natomiast to cienka warstewka tuż nad zwierciadłem wody gruntowej, gdzie woda podciągana jest do góry dzięki siłom kapilarnym. Często się ją myli z całą strefą saturacji, jednak w praktyce jej grubość jest niewielka i nie traktuje się jej jako głównego magazynu wód podziemnych. Obszar wód artezyjskich to zupełnie inna bajka – to już sytuacja, gdzie wody podziemne są pod ciśnieniem i po przewierceniu warstwy nieprzepuszczalnej same wypływają na powierzchnię. Identyfikacja takiego obszaru wymaga znajomości regionalnej budowy geologicznej i obecności warstw izolujących. Typowym problemem jest tu mylenie graficznych oznaczeń – część osób automatycznie przypisuje zakreskowanie warstwie artezyjskiej, a to błąd. Z mojego doświadczenia wynika, że kluczowym błędem jest nieuważne czytanie schematu: zakreskowanie niemal zawsze odnosi się do strefy, gdzie grunt jest w pełni nasycony wodą, czyli strefy saturacji. Prawidłowa interpretacja tych oznaczeń ma realny wpływ na ocenę zagrożenia migracją zanieczyszczeń czy dobór odpowiednich technologii oczyszczania wód. Dlatego warto dobrze zrozumieć, co naprawdę oznaczają te poszczególne strefy, zanim podejmie się decyzję o tym, które oznaczenie do której warstwy pasuje.