Wyżyna Krakowsko-Częstochowska to absolutny klasyk, jeśli chodzi o bogactwo i różnorodność form krasowych w Polsce. Właśnie tam znajdziemy najbardziej charakterystyczne i spektakularne przykłady zjawisk krasowych, które powstały w skałach wapiennych – na przykład liczne jaskinie (jak Jaskinia Wierzchowska czy Jaskinia Ciemna), wywierzyska, malownicze ostańce (Maczuga Herkulesa czy Brama Krakowska) oraz głębokie doliny krasowe. Cały ten teren jest wyjątkowo atrakcyjny nie tylko dla geologów, ale też dla speleologów, fotografów przyrody czy amatorów wspinaczki. Z mojego doświadczenia wynika, że to świetne miejsce do nauki o procesach krasowych, bo wszystko można zobaczyć jak na dłoni. Kras na tej wyżynie rozwijał się przez miliony lat i jego efekty są zgodne z typowymi standardami naukowymi dotyczącymi zjawisk krasowych: obecność rozpuszczalnych skał wapiennych, odpowiednia ilość wód opadowych i czas. Warto wiedzieć, że ten region jest także chroniony – mamy tu parki krajobrazowe i rezerwaty, gdzie można podziwiać nie tylko formy krasowe, ale też unikatową florę i faunę. Praktycznie każdy podręcznik geografii czy geologii w Polsce podaje ten przykład, bo tak duże nagromadzenie zjawisk krasowych w jednym miejscu jest naprawdę wyjątkowe. Dla branży turystycznej i naukowej to prawdziwy skarb, pozwalający na prowadzenie badań terenowych oraz edukację na wysokim poziomie.
Bardzo łatwo pomylić obszary, gdzie występują formy krasowe, bo wiele wyżyn w Polsce kojarzy się z obecnością skał wapiennych czy nawet pojedynczych jaskiń. Jednakże, jeśli przeanalizować to od strony profesjonalnej, to największe zróżnicowanie form krasowych nie występuje ani na Wyżynie Śląskiej, ani Kieleckiej czy Lubelskiej. Znam osoby, które typują Wyżynę Śląską, bo tam rzeczywiście są wapienie i lokalnie zdarzają się pojedyncze ostańce czy małe jaskinie. Ale, moim zdaniem, to trochę mylące – skalę i bogactwo zjawisk krasowych na tym terenie nie da się nawet porównać do tego, co jest na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Wyżyna Kielecka z kolei ma trochę form krasowych, szczególnie wokół Chęcin czy w Górach Świętokrzyskich, ale nie są one tak rozwinięte i liczne, a same jaskinie są raczej niewielkie i mniej zróżnicowane. Wyżyna Lubelska to w ogóle specyficzny przypadek – występuje tu kras gipsowy (np. w okolicach Chełma), który jest ciekawostką geologiczną, ale pod względem liczby i rozmaitości form nie dorównuje Jura Krakowsko-Częstochowskiej. Często myli się pojęcie obecności krasu z jego rozwinięciem i bogactwem – to dwie różne rzeczy. Dobre praktyki w nauczaniu geografii polegają na odróżnianiu miejsc, gdzie zjawiska krasowe występują incydentalnie, od tych, które są prawdziwą "mekką" krasu, jak Jura. Właśnie tam mamy komplet zjawisk: od jaskiń, przez wywierzyska, po ostańce i doliny. W terenie można to bardzo łatwo zaobserwować, a literatura branżowa wskazuje wyraźnie, gdzie szukać takich form w Polsce. Właśnie dlatego odpowiedź inna niż Wyżyna Krakowsko-Częstochowska jest po prostu niezgodna z geologiczną rzeczywistością. Często uczniowie sugerują się po prostu popularnością regionu albo nazwą, a nie rzeczywistym rozmachem zjawisk krasowych, co jest typowym błędem myślowym podczas rozwiązywania takich pytań.