Prawidłowo, próbkę do analizy sitowej faktycznie powinno się suszyć w temperaturze od 105°C do 110°C. To nie jest przypadkowy zakres – wynika on bezpośrednio z norm branżowych, takich jak np. PN-EN 933-1 czy PN-B-06714-23 dotyczących badania kruszyw i materiałów sypkich. Przy tej temperaturze z próbki usuwana jest praktycznie cała wolna woda, która mogłaby zaburzać wynik przesiewania, a jednocześnie nie następuje zauważalna utrata innych składników lotnych, które mogłyby się ulotnić przy wyższych temperaturach. Moim zdaniem to taki idealny kompromis – woda wyparuje, ale nie naruszysz struktury materiału. W praktyce, jeśli nie wysuszysz próbki zgodnie z tymi wytycznymi, możesz zupełnie zafałszować rozkład ziarnowy, bo zlepione jeszcze wilgocią ziarna nie przejdą przez sita. Co więcej, zbyt niska temperatura suszenia powoduje, że część wilgoci zostaje, a wynik jest zaniżony. W laboratoriach, w których miałem okazję bywać, zawsze bardzo tego pilnują i nawet zapisują czas suszenia, żeby nie przekroczyć za bardzo tych widełek. Jak się nad tym zastanowić, to naprawdę taka drobna rzecz, a ma ogromny wpływ na wiarygodność całej analizy sitowej. Ostatecznie, poprawne wysuszenie próbki to podstawa dla jakości późniejszego wyniku, bo bez tego nawet najlepszy zestaw sit nic nie da. Warto to zapamiętać, bo w praktyce wygląda to dokładnie tak, jak w teorii – nie ma tutaj miejsca na kompromisy.
Analiza sitowa to bardzo precyzyjne badanie, w którym istotne jest, aby próbka była całkowicie pozbawiona wilgoci, ale jednocześnie nie została przegrzana. Stosowanie temperatury niższej niż 105°C, na przykład 95°C–99°C czy nawet 100°C–104°C, często prowadzi do sytuacji, że w materiale pozostaje jeszcze spora ilość wody. To niestety przekłada się na zlepianie się ziaren i nienaturalnie zaniżone wyniki przesiewania, bo nie wszystkie cząstki mogą swobodnie przejść przez sita. Wielu osobom wydaje się, że takie „bezpieczne” temperatury są lepsze, bo nie ryzykujemy uszkodzenia próbki, ale moim zdaniem to myślenie jest błędne – woda paruje stosunkowo wolno, a za niska temperatura nie daje gwarancji pełnego wysuszenia. Z drugiej strony, suszenie w temperaturze powyżej 110°C, jak np. 111°C–115°C, też nie jest polecane. Takie podejście może prowadzić już do rozkładu niektórych składników, zwłaszcza organicznych, jeśli w materiale się znajdują. Dodatkowo, zbyt wysoka temperatura może powodować zmiany strukturalne w ziarnach – to się może wydawać przesadą, ale normy nie bez powodu tego zabraniają. W laboratoriach spotkałem się czasami z próbami przyspieszania suszenia przez podkręcanie temperatury, ale potem okazywało się, że wyniki są nieporównywalne z innymi badaniami. Najczęstszym błędem, moim zdaniem, jest myślenie, że im szybciej wysuszymy, tym lepiej – niestety, to nie działa tak prosto w analizie sitowej. Przestrzeganie zakresu 105°C–110°C to nie jest widzimisię – wynika to z wieloletnich doświadczeń i badań, które pokazują, że tylko wtedy uzyskamy wiarygodne, powtarzalne rezultaty. Warto nie ignorować tych zaleceń, bo cała analiza może przez to stracić sens.