Prawidłowo, próbki bruzdowe w podziemnych zakładach górniczych należy pobierać zgodnie z kierunkiem największej zmienności złoża. To podejście wynika z tego, że celem poboru takich próbek jest jak najdokładniejsze odzwierciedlenie składu i jakości złoża w miejscach, gdzie jego parametry najbardziej się zmieniają. Dzięki temu można zminimalizować ryzyko przeoczenia nagłych zmian litologicznych czy jakościowych, co ma ogromne znaczenie przy ocenie zasobów oraz dalszym planowaniu eksploatacji. Wycinając próbkę w tym kierunku, uzyskamy najbardziej reprezentatywny przekrój, pokazujący największy rozrzut cech fizyko-chemicznych surowca. W praktyce górniczej taka metoda pozwala lepiej kontrolować proces selekcji węgla czy rud metali, a także zwiększa wiarygodność analiz laboratoryjnych. W wielu dokumentacjach geologicznych, zwłaszcza tych zgodnych z normami polskimi (np. PN-G-04502), zaleca się właśnie takie podejście – chodzi o to, żeby nie „zgubić” istotnych zmian, nawet tych na bardzo krótkim odcinku. Moim zdaniem, nie ma co tu kombinować – jeśli próbka ma być wiarygodna, to kierunek największej zmienności jest po prostu najbezpieczniejszy i najbardziej logiczny. Warto pamiętać, że pobieranie w innych kierunkach prowadziłoby do zaniżenia lub zawyżenia wartości parametrów, co później skutkuje błędami w dokumentacji złoża i może mieć konsekwencje finansowe dla kopalni.
Pobierając próbki bruzdowe w podziemnych wyrobiskach górniczych, można spotkać się z różnymi podejściami do wyboru kierunku wycięcia próbki. Często mylnie zakłada się, że powinno się kierować biegiem wyrobiska, czyli po prostu zgodnie z jego trasą – to jednak nie zapewnia reprezentatywności próbki, bo rozkład jakości czy składu złoża rzadko pokrywa się z kierunkiem wyrobiska. Wybór ten mógłby być wygodny organizacyjnie, ale zupełnie nie zdaje egzaminu pod kątem geologicznym. Równie często pojawia się koncepcja pobierania próbki zgodnie z nachyleniem wyrobiska, co również jest pójściem na skróty – to nachylenie wynika z techniki prowadzenia robót, a nie z rzeczywistej zmienności parametrów złoża. Kluczowy błąd polega tutaj na niezrozumieniu, że próbka ma oddać charakterystykę złoża, a nie wyrobiska. Jeszcze inną, dość intuicyjną, lecz błędną praktyką jest pobieranie próbki w kierunku najmniejszej zmienności złoża. Wydaje się, że wtedy uzyskamy próbkę „najczystszą” i najbardziej jednorodną, lecz to właśnie wówczas nie wychwycimy istotnych zmian, które mogą się pojawić w złożu na bardzo krótkim odcinku. Takie podejście zafałszowuje wyniki analiz – próbka nie pokazuje pełnego obrazu jakościowego, przez co później decyzje technologiczne czy ekonomiczne oparte są na niepełnych danych. Z mojego doświadczenia wynika, że te błędy są dość powszechne, bo ludzie chcą uprościć sobie pracę lub pominąć żmudne analizy zmienności. Jednak tylko wybór kierunku największej zmienności złoża daje gwarancję, że próbka będzie naprawdę reprezentatywna – to potwierdzają zarówno normy branżowe, jak i wieloletnia praktyka geologiczna. Pomijanie tej zasady może prowadzić do poważnych błędów w ocenie zasobów i jakości kopaliny, co później odbija się na wyniku finansowym całego zakładu.