Rysy na powierzchniach skalnych i otoczakach to dość charakterystyczny ślad działania lodowców, który od razu powinien się kojarzyć z erozją glacjalną. Te rysy powstają wtedy, gdy u podstawy lodowca znajdują się okruchy skalne – one zachowują się trochę jak papier ścierny. Lodowiec przesuwa się powoli, a te kawałki „szlifują” podłoże, zostawiając proste rysy zgodne z kierunkiem ruchu lodu. Moim zdaniem to niesamowite, bo takie ślady znajdziemy nawet dzisiaj w polskich górach – wystarczy odwiedzić Tatry czy Karkonosze, a można zobaczyć takie wyżłobienia na własne oczy. W geologii to wręcz podręcznikowy przykład rozpoznawania dawnej obecności lodowca. W praktyce, inżynierowie przy budowie dróg czy analizowaniu podłoża pod inwestycje zwracają uwagę na te rysy, bo mogą one świadczyć o składzie gruntu, jego wytrzymałości i historii geologicznej terenu. Standardy branżowe, np. w geotechnice, zalecają analizę takich struktur przy planowaniu inwestycji w obszarach polodowcowych, bo rzeźba terenu i rodzaj podłoża mają wpływ na stabilność budowli. Rysy glacjalne pomagają też naukowcom rekonstruować przebieg dawnych zlodowaceń i przewidywać zmiany klimatyczne. Krótko mówiąc, jak na jeden rodzaj śladu, to mają naprawdę sporo zastosowań i znaczenia praktycznego.
Wiele osób automatycznie kojarzy rysy na skałach czy otoczakach z rzeką, morzem lub mrozem, ale te procesy działają zupełnie inaczej niż lodowiec. Rzeki rzeczywiście transportują materiał skalny, ale głównie powodują obtaczanie i wygładzanie kamieni, nie zaś rysowanie długich, prostych bruzd. Woda rzeczna to raczej proces szlifowania, zaokrąglania – otoczaki z rzek mają gładkie powierzchnie, ale bez typowych rys. Morze, czyli fale i prądy morskie, powodują abrazję, ale efekt to bardziej wytarcie, ewentualnie wyżłobienia, nie charakterystyczne linie, które mają określony kierunek. Morska działalność rzadko zostawia rysy na litej skale, częściej prowadzi do powstawania nisz abrazyjnych czy platform w skalistych wybrzeżach. Z kolei mróz, a dokładniej procesy związane z zamarzaniem i rozmarzaniem wody w szczelinach, powoduje raczej rozkruszanie materiału skalnego, powstawanie gołoborzy czy klinów lodowych – w rezultacie skała się łamie, kruszy, ale nie jest rysowana w sposób systematyczny. Najczęściej powielanym błędem jest nieświadome przekładanie codziennych obserwacji na procesy geologiczne, na przykład skojarzenie rys na szkle po paznokciu z rysami na kamieniu. Jednak tylko lodowiec, dzięki temu, że w jego podstawie znajdują się twarde okruchy skalne, może równomiernie i z dużą siłą zarysowywać podłoże na dużych powierzchniach. To właśnie takie rysy są jednym z głównych wskaźników rozpoznawania dawnych zlodowaceń w terenie, co jest szeroko opisane w literaturze geologicznej i standardach dokumentowania profili geologicznych. Warto umieć rozróżniać te procesy, bo ich ślady są ważną wskazówką nie tylko w naukach przyrodniczych, ale też w praktyce inżynierskiej czy nawet przy planowaniu inwestycji budowlanych.