To bardzo dobrze, że wybrałeś ciosem termicznym, bo to właśnie ten termin najtrafniej oddaje proces powstawania spękań w zastygającej lawie. Kiedy lawa wypływa na powierzchnię i zaczyna stygnąć, zachodzi intensywny spadek temperatury, co prowadzi do kurczenia się materiału skalnego. No i właśnie przez te różnice temperatur oraz szybkie odprowadzanie ciepła dochodzi do powstawania naprężeń, które przekraczają wytrzymałość skały na rozciąganie. W praktyce widzimy to chociażby w słynnych bazaltowych wylewach, gdzie pojawiają się charakterystyczne, regularne spękania tworzące słupy – coś jak na Grobli Olbrzyma w Irlandii. To super przykład na to, jak procesy fizyczne mają bezpośredni wpływ na wygląd i strukturę skał. Moim zdaniem warto zapamiętać, że termin „ciosem termicznym” stosuje się nie tylko w wulkanologii, ale także w geotechnice czy budownictwie, gdzie zmiany temperatur również mogą powodować spękania, np. w betonie. Dobre praktyki branżowe zalecają uwzględnianie tych efektów przy projektowaniu obiektów inżynierskich, żeby potem nie było niespodzianek związanych z nieszczelnościami czy osłabieniem konstrukcji. Wiedza o ciosem termicznym jest więc przydatna nie tylko w teorii, ale i w praktyce inżynierskiej, szczególnie jeśli ktoś myśli o pracy w geoinżynierii czy ochronie środowiska.
Zagadnienie powstawania spękań w stygnięcej lawie bywa mylące, bo różne typy ciosów występują w geologii i często ich nazwy brzmią dość podobnie. Cios katetalny odnosi się do specyficznego typu spękań, które pojawiają się w skałach osadowych, a nie w magmowych – tutaj spękania zazwyczaj biegną prostopadle do warstwowania, co jest efektem działania sił tektonicznych albo odkształceń powstających podczas diagenezy. Z kolei cios ławicowy jest charakterystyczny dla ławic skalnych, gdzie obserwujemy podział na warstwy czy ławice, a nie na regularne słupy, jakie powstają podczas stygnięcia magmy. To raczej efekt sedymentacji i wtórnych procesów tektonicznych niż gwałtownego ochładzania. Cios diagenetyczny związany jest przede wszystkim z procesami diagenezy, czyli przekształcaniem luźnych osadów w zwięzłe skały, i dotyczy głównie osadów, a nie lawy czy skał magmowych. W praktyce inżynierskiej często spotyka się zamieszanie w terminologii, bo wydaje się, że każde spękanie to po prostu cios. Ale moim zdaniem warto rozróżniać te pojęcia, bo to pomaga uniknąć błędów w identyfikacji przyczyn uszkodzeń czy nietypowych struktur skalnych podczas prac geotechnicznych. Najczęstszym błędem jest utożsamianie wszystkich spękań z ciosem ławicowym lub katetalnym tylko dlatego, że ich nazwy pojawiają się w podręcznikach geologii, ale dobrze wiedzieć, że w przypadku lawy kluczowy jest czynnik termiczny. Dzięki temu łatwiej stosować dobre praktyki przy ocenie wytrzymałości podłoża czy planowaniu zabezpieczeń przed niekontrolowanym pękaniem materiałów budowlanych i naturalnych.