Penelpena to bardzo ciekawe pojęcie w geomorfologii. Oznacza ona teren, który znajduje się na niewielkiej wysokości nad poziomem morza, a jego powierzchnia została niemal całkowicie wyrównana w wyniku długotrwałej erozji w wilgotnym klimacie. W praktyce to taka „płaska kraina”, która powstała, kiedy siły erozyjne – głównie rzeki, deszcz, procesy wietrzenia – przez miliony lat systematycznie obniżały i wygładzały teren. Penelpena jest uznawana za końcowy efekt starzenia się krajobrazu, taki swoisty „stan zerowy”, do którego dąży powierzchnia Ziemi, o ile nie wystąpią procesy tektoniczne czy inne zaburzenia. Spotkać prawdziwą penelpenę jest trudno, bo zazwyczaj wcześniej dzieją się procesy wynoszące albo inne zaburzające krajobraz. Moim zdaniem ta wiedza przydaje się nawet przy projektowaniu infrastruktury czy planowaniu przestrzennym, bo pozwala zrozumieć, dlaczego niektóre obszary są tak płaskie i mają np. bardzo dobre gleby. W literaturze branżowej często podkreśla się, że penelpena to raczej model teoretyczny niż rzeczywistość, ale jej rozumienie pomaga w analizie długoterminowych zmian środowiska. Dobrze jest kojarzyć to pojęcie ze zjawiskami, jak równiny aluwialne czy pradoliny, chociaż one powstają w trochę innych warunkach. Standardy nauczania geografii i geologii zalecają zwracać uwagę właśnie na genezę i warunki powstawania takich form.
Analizując odpowiedzi, warto pochylić się nad każdym z tych pojęć, bo często pojawiają się w rozmowach o krajobrazie, ale znaczą co innego niż penelpena. Terasa to fragment terenu, zwykle wzdłuż rzeki, powstały w wyniku erozji i akumulacji – to takie „schodki” na zboczach dolin rzecznych. Ich wysokość potrafi być bardzo różna i nie dotyczą całych rozległych powierzchni. Dolina natomiast to zagłębienie terenu, przez które przepływa rzeka lub potok; jej powstanie związane jest z erozją rzeczną, ale w żadnym wypadku nie jest to końcowa faza wyrównywania terenu. Mierzeja zaś to typowa forma przybrzeżna, powstała z materiału naniesionego przez morze – to wąski pas piasku oddzielający zatokę od otwartego morza. Ani terasa, ani dolina, ani mierzeja nie mają nic wspólnego z pojęciem krańcowej powierzchni zrównania w wyniku długotrwałej erozji. Typowym błędem jest mylenie tych pojęć tylko dlatego, że wszystkie dotyczą form terenu – ale geneza, procesy i efekt końcowy są zupełnie różne. Penelpena, choć rzadko spotykana w czystej postaci, to teoretyczny model krajobrazu wyrównanego, coś jak stolnica dla geologa. Dobrą praktyką w naukach o Ziemi jest zawsze dopytać o genezę i warunki powstawania danej formy, zamiast polegać wyłącznie na ogólnym wyglądzie lub skojarzeniach z wysokością terenu. Z mojego doświadczenia największe zamieszanie wprowadza tu słowo „końcowa faza erozji” – bo terasa czy dolina to raczej jej etapy pośrednie. Warto zawsze analizować szerszy kontekst procesów geologicznych, żeby nie dać się złapać na takie podchwytliwe sformułowania.