To jest bardzo charakterystyczna sytuacja na wiertni – urwanie przewodu wiertniczego faktycznie objawia się nagłym spadkiem zarówno ciśnienia płuczki wiertniczej, jak i ciężaru na haku. Dlaczego tak się dzieje? Otóż kiedy przewód się urywa, część przewodu wraz z narzędziem zostaje w otworze, a na haku zostaje odciążona reszta – stąd spadek ciężaru. Z kolei płuczka natrafia na nagle otwartą przestrzeń i odpływa do otworu, więc ciśnienie na manometrze gwałtownie spada. W praktyce, operatorzy bardzo pilnują tych parametrów – obniżone ciśnienie i odciążenie haka są sygnałami alarmowymi, które wymagają natychmiastowego zatrzymania prac i oceny sytuacji. Co ciekawe, ten objaw jest jednym z podstawowych kryteriów rozpoznania urwania przewodu, wpisanych nawet w instrukcje postępowania na platformach zgodnie z wytycznymi branżowymi, np. API RP 54 czy standardami PGNiG. Moim zdaniem warto ćwiczyć odczytywanie tych parametrów, bo szybka reakcja pozwala uniknąć poważnych komplikacji, np. zatkania otworu czy utraty narzędzi. To też przydaje się podczas wszelkich szkoleń BHP na wiertni – praktyka pokazuje, że osoby, które rozumieją, dlaczego akurat te wskaźniki się zmieniają, lepiej sobie radzą w stresie i potrafią szybciej podjąć właściwą decyzję. Oczywiście, oprócz spadku ciśnienia i ciężaru mogą pojawić się też inne objawy, ale te są najbardziej wyraziste i powtarzalne. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących wiertaczy zwraca uwagę na te dwie wartości jako pierwsze wyznaczniki problemu z przewodem.
Wielu osobom może się wydawać, że urwanie przewodu wiertniczego powinno skutkować wzrostem ciśnienia płuczki lub zwiększeniem ciężaru na haku – to popularny błąd wynikający z mylenia skutków różnych awarii mechanicznych. Przede wszystkim, zwiększenie ciśnienia najczęściej kojarzy się z zatorami, zapychaniem się przewodu lub nagłym wzrostem oporów przepływu – takie objawy są typowe dla sytuacji, gdy płuczka nie może swobodnie przepływać przez przewód lub narzędzie wiertnicze, ale nie dla jego urwania. W momencie, gdy przewód faktycznie się urywa, otwieramy drogę dla płuczki – ona ucieka do otworu, a ciśnienie gwałtownie spada, bo nie ma już oporów. Z kolei ciężar na haku maleje, bo część przewodu zostaje w otworze (czyli hak odciąża się), a nie zwiększa – często początkujący myślą odwrotnie, bo wydaje im się, że sprzęt musi być „cięższy”, skoro dzieje się coś złego. W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie: odciążenie haka to pierwszy sygnał urwania. Praktyka pokazuje, że błędne skojarzenia wynikają z ogólnego założenia, że każda awaria musi powodować wzrost ciśnienia lub oporów – a to nie zawsze prawda. W branżowych standardach, takich jak wytyczne API czy PGNiG, właśnie spadek obu parametrów jest uznawany za kluczowy wskaźnik sytuacji awaryjnej związanej z zerwaniem przewodu. Dodatkowo, warto pamiętać, że skrupulatne monitorowanie parametrów to obowiązek osoby odpowiedzialnej za prowadzenie procesu – każde odchylenie, zwłaszcza nagłe, powinno być analizowane w kontekście mechaniki przewodu i obiegu płuczki. Mylenie tych objawów może prowadzić do błędów w ocenie sytuacji i niepotrzebnego przedłużania postoju albo, co gorsza, do pogłębiania awarii. Dlatego tak istotne jest rozumienie, co fizycznie dzieje się podczas urwania przewodu i jak reagują wskaźniki na pulpicie – to podstawa bezpiecznej i efektywnej pracy na wiertni.