W środkowym biegu rzeki rzeczywiście dominuje erozja boczna i to jest wiedza fundamentalna w geomorfologii. Chodzi tutaj o to, że rzeka nie koncentruje się już na pogłębianiu koryta (jak w górnym biegu, gdzie przeważa erozja denna), tylko bardziej „rozpycha się” na boki, modelując swoje brzegi. Efektem tego procesu są rozległe doliny rzeczne, czasem wręcz powstają meandry, które z czasem mogą przekształcić się w starorzecza. Praktycznie – dla inżynierów hydrotechniki czy planistów ochrony przeciwpowodziowej – zrozumienie dominacji erozji bocznej w tym odcinku rzeki jest kluczowe. Pozwala przewidzieć, które fragmenty brzegu są najbardziej narażone na podmywanie i gdzie trzeba stosować zabezpieczenia. Z mojego doświadczenia wynika, że często zaniedbuje się ten aspekt przy budowie dróg czy osiedli blisko rzek. Właśnie przez erozję boczną rzeka może kilkadziesiąt metrów w bok „przenieść się” w ciągu kilku dekad, zupełnie zmieniając krajobraz. Przykłady znane z praktyki to chociażby dolina Wisły między Krakowem a Sandomierzem, gdzie wyraźnie widać szerokie, płaskie dno doliny i meandrujący nurt. Dla geografa czy inżyniera wodnego to oczywista wskazówka, że środkowy bieg to nieustanna walka rzeki z brzegami, a nie z dnem.
Wielu osobom erozja kojarzy się przede wszystkim z pogłębianiem koryta rzeki, stąd łatwo uznać, że w środkowym biegu dominuje erozja denna. Jednak to podejście prowadzi na manowce. Erozja denna, czyli ścieranie i pogłębianie dna, rzeczywiście jest najsilniejsza w górnym biegu rzeki, gdzie energia wody jest duża, spadki terenu strome, a nurt szybki. W środkowym biegu rzeka już wykorzystała część swojej energii na transport materiału i pogłębianie, zaczyna za to poszerzać swoje koryto – stąd dominacja erozji bocznej. Czołowa erozja to raczej proces charakterystyczny dla źródlisk lub przedpolu wodospadów, gdzie woda uderza w przeszkodę czołowo i powoduje jej erozję – w środkowym biegu nie jest to zjawisko dominujące. Erozja wsteczna natomiast często występuje przy cofających się wodospadach (np. Niagara) lub strumieniach wpływających do dużych cieków wodnych. W środkowym biegu rzeki te procesy mają znaczenie marginalne. Typowym błędem jest mylenie intensywności procesów rzecznych na różnych odcinkach biegu – niektórzy zakładają, że skoro rzeka wciąż płynie i transportuje materiał, to musi działać głównie w dół. Tymczasem cała sztuka polega na rozpoznaniu, czy rzeka bardziej „kopie” pod sobą, czy jednak „podgryza” boki. W środkowym biegu, szczególnie na nizinach, ten drugi proces jest znacznie bardziej istotny, co widać chociażby po szerokich dolinach i licznych zakolach polskich rzek. Gdyby w tym miejscu dominowała erozja denna, mielibyśmy głębokie wąwozy, a nie szerokie pradoliny. To dość ważna wiedza nie tylko dla geografów, ale też dla inżynierów planujących inwestycje nad rzeką, bo pozwala przewidzieć zmiany krajobrazu w skali nawet kilkunastu lat.