Sandry, czyli równiny sandrowe, to typowe formy terenu powstające właśnie na przedpolu cofającego się lądolodu wskutek osadzania się materiału transportowanego przez wody roztopowe. Moim zdaniem to świetny przykład na to, jak procesy glacjalne i fluwioglacjalne potrafią modelować krajobraz. Sama budowa sandrów jest charakterystyczna – składają się głównie z dobrze wysortowanych żwirów, piasków i czasem drobniejszego materiału, rozłożonego szerokimi stożkami lub płaskimi polami. W praktyce, na ziemiach polskich sandry spotkasz np. na Mazurach czy w rejonie Borów Tucholskich. Te obszary są często wykorzystywane pod uprawy rolne właśnie dzięki dobrze przepuszczalnym glebom powstałym na piaskach sandrowych. Z mojego doświadczenia wiem, że w geologii inżynierskiej przy projektowaniu fundamentów takich terenów, zawsze bierze się pod uwagę ich luźną strukturę oraz fakt, że mogą być miejscami narażone na ruchy wodne. Warto też dodać, że sandry świetnie pokazują, jak potężna była aktywność lodowców i jak bardzo potrafiły one przekształcać środowisko – praktycznie zmieniały całe regiony w wielkie, płaskie żwirowe pustynie. To taki podręcznikowy przykład wpływu wód roztopowych na rzeźbę terenu. Fajne jest to, że sandry są też dowodem na współdziałanie procesów lodowcowych i rzecznych – rzadko która forma terenu tak dobrze to obrazuje.
Wielu osobom może się wydawać, że np. ozy, kemy czy drumliny powstają dzięki działalności wód roztopowych na przedpolu lodowca, ale to nie do końca tak wygląda. Zacznijmy od ozów – to długie, wąskie wały utworzone przez wody płynące pod lodem, w szczelinach czy tunelach lodowcowych, więc one raczej nie są efektem bezpośredniego osadzania na przedpolu. Z kolei kemy to takie nieregularne pagórki lub kopce, powstałe przez osadzanie się materiału w zagłębieniach na powierzchni lodowca, a potem po stopnieniu lodu zostają jako wyraźne wzniesienia; znowu kluczowe jest tu działanie wód pod lodem lub na jego powierzchni, a nie na przedpolu. Drumliny natomiast mają jeszcze inne pochodzenie – formują się pod lądolodem, są wynikiem działania lodu, który przepycha i modeluje materiał skalny pod sobą, często w postaci wydłużonych, opływowych wzgórz. Typowym błędem jest utożsamianie wszelkich form polodowcowych z działalnością wód roztopowych na przedpolu lądolodu, ale w rzeczywistości tylko sandry powstają jako szerokie, płaskie stożki napływowe zbudowane z piasków i żwirów osadzanych przez szeroko rozlewające się wody płynące przed czołem lodowca. Praktyka pokazuje, że niewłaściwe rozpoznanie tych form prowadzi do nieporozumień np. przy analizie terenu na potrzeby budowy czy planowania przestrzennego. Moim zdaniem warto zawsze zwracać uwagę na relacje przestrzenne tych form względem dawnego czoła lodowca oraz charakter materiału – to pozwala uniknąć pomyłek i lepiej zrozumieć, jak wyglądała historia danego obszaru. Takie rozróżnienie jest istotne w geologii, geografii i planowaniu inwestycji – mylenie tych form prowadzi potem do prostych błędów interpretacyjnych.