Warstwy kredy zazwyczaj leżą prawie poziomo, co wynika z ich młodego wieku geologicznego i stosunkowo niewielkiej deformacji tektonicznej w porównaniu do starszych utworów skalnych, takich jak jura czy perm. W praktyce, kiedy geolog analizuje mapę geologiczną, warstwy oznaczone jako kredowe (C) wyróżniają się tym, że ich granice nie są mocno zaburzone – nie widać tam dużych fałdowań ani spadków pod ostrym kątem. To jest bardzo ważne przy planowaniu inwestycji budowlanych albo poszukiwaniu wód podziemnych, bo poziome warstwy kredy często tworzą dobre poziomy wodonośne. Spotkałem się z tym nie raz w praktyce, na przykład przy projektowaniu odwiertów geologicznych – wszędzie tam, gdzie kreda była pozioma, prace szły dużo sprawniej. Zgodnie z polskimi standardami kartowania geologicznego (np. instrukcje Państwowego Instytutu Geologicznego), prawidłowa interpretacja układu warstw kredowych jest kluczowa, bo błędne założenia mogą prowadzić do poważnych pomyłek w dokumentacji. Warto też pamiętać, że poziome ułożenie warstw ułatwia modelowanie hydrogeologiczne oraz ocenę zagrożeń osuwiskowych – tutaj kreda gra często rolę warstwy „poślizgowej”.
Niektóre błędy w interpretacji zapadania warstw kredy wynikają z mylenia procesów geologicznych, które kształtują starsze i młodsze utwory skalne. Zdarza się, że ktoś myśli, że skoro perm jest najstarszy, to automatycznie jego warstwy będą miały największy kąt zapadania, a kreda – jako młodsza – zawsze będzie mieć większy nachył od starszych. To często prowadzi na manowce, bo w rzeczywistości stopień nachylenia warstw wynika głównie z intensywności procesów tektonicznych, które miały miejsce po ich utworzeniu. Warstwy jury, szczególnie w Polsce, są dość mocno zdeformowane przez orogenezę alpejską, a kreda – będąca dużo młodsza – w większości regionów kraju zachowała niemal poziome ułożenie. Odpowiedzi sugerujące większy kąt zapadania kredy od jury czy permu nie mają uzasadnienia w danych terenowych ani w standardowych opracowaniach geologicznych – takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko i tylko lokalnie, najczęściej w strefach silnych zaburzeń tektonicznych. Dobra praktyka kartograficzna mówi, że jeśli na mapie nie ma wyraźnie zaznaczonych uskoku czy fałdu, należy przyjąć, że warstwy młodsze, takie jak kreda, są płasko ułożone. Mylenie się tu bywa kosztowne, bo prowadzi np. do błędnych przewidywań w budownictwie – można wtedy nieoczekiwanie trafić na strome warstwy, których nikt się nie spodziewał. W moim doświadczeniu jest to jeden z częstszych błędów wśród początkujących geologów analizujących mapy – warto więc zawsze zachowywać czujność i trzymać się sprawdzonych zasad interpretacji.