Właśnie o to chodzi w wierceniu wielkośrednicowym – końcowa średnica odwiertu nie może być mniejsza niż 600 mm. Tak wynika chociażby z wytycznych branżowych i standardów obowiązujących w górnictwie czy budownictwie geotechnicznym. Praktycznie rzecz biorąc, wiertnice wielkośrednicowe zaczynają się właśnie od tego rozmiaru, bo mniejsze otwory – powiedzmy 250 czy nawet 500 mm – zalicza się do grupy otworów średnio- lub małośrednicowych. Wiercenie na poziomie 600 mm i więcej to już naprawdę poważny sprzęt i konkretne wyzwania – tu nie wystarczy zwykła wiertnica, trzeba solidnych, wyspecjalizowanych urządzeń, często z rotacyjnym napędem i możliwością stabilizacji ścian otworu. Takie otwory stosuje się na przykład przy wykonywaniu pali fundamentowych, studni głębinowych o dużym przepływie czy nawet przy budowie niektórych tuneli technologicznych. Z mojego doświadczenia to właśnie powyżej 600 mm robi się naprawdę ciekawie, bo pojawiają się zagadnienia z zakresu stabilizacji gruntu, odprowadzania urobku i logistyki obsługi otworu. Otwory tej wielkości wymagają też specjalnych płuczek i rozbudowanych systemów zarządzania spoistą masą. Warto o tym pamiętać, bo granica 600 mm nie jest przypadkowa – to punkt, w którym zmienia się zarówno podejście technologiczne, jak i cała infrastruktura placu budowy.
Granice klasyfikacji średnic wiertniczych bywają mylące, bo w codziennej praktyce spotyka się wiele rozmiarów i technologii. Często można się zgubić, bo otwory 250 mm czy 500 mm wyglądają już na spore i niektórzy nazywają je „dużymi”, ale zgodnie z przyjętymi standardami branżowymi – zwłaszcza w geotechnice i budownictwie lądowym – nie zaliczają się one do typowych otworów wielkośrednicowych. To raczej kategoria średnia, czasem nazywana mało- lub średniośrednicową, i obsługują ją zupełnie inne maszyny. Próg 600 mm został postawiony nie bez powodu – przy tej średnicy zmieniają się nie tylko wymagania sprzętowe, ale i technologiczne podejście do stabilizacji ścian, gospodarki urobkiem czy nawet transportu rur i obudów. Znam przypadki, kiedy ktoś uznał, że 500 mm to już wielka średnica i próbował wdrożyć technologie typowe dla wiercenia wielkośrednicowego – kończyło się to problemami z utrzymaniem stabilności gruntu albo niewłaściwym doborem narzędzi. Z drugiej strony, wybór wartości aż 1000 mm jako granicznej jest przesadą – to już otwory bardzo specjalistyczne, wykonywane rzadko i tylko w nietypowych projektach jak tunele czy chłonnościowe studnie przemysłowe. Myślę, że najczęstszy błąd w tym temacie to właśnie nieznajomość tej oficjalnej granicy 600 mm i mylenie potocznych pojęć z definicjami technicznymi. Warto więc trzymać się ustalonych norm, bo pozwala to uniknąć nieporozumień podczas projektowania instalacji, zamawiania sprzętu czy planowania robót. W praktyce wiedza o tej granicy pomaga też od razu dobrać właściwe rozwiązania techniczne i przewidzieć możliwe komplikacje związane z tak dużym otworem.