Odpowiedź z aparatem Casagrande’a jest jak najbardziej trafiona, bo właśnie tym urządzeniem bada się granicę plastyczności gruntu spoistego. W praktyce polega to na tym, że próbkę gruntu umieszcza się w specjalnej miseczce i przy pomocy młoteczka wykonuje się uderzenia, żeby sprawdzić, przy jakiej wilgotności grunt zacznie się rozdzielać po 25 uderzeniach. Ten wykres, gdzie zestawia się wilgotność z liczbą uderzeń, to klasyczny rezultat tego testu – tzw. metoda Casagrande’a, bardzo dobrze opisana w normach takich jak PN-B-04481 czy w wytycznych Eurokodu 7. Pomiar ten pozwala określić kluczowy parametr, czyli granicę płynności – bez tego nie da się poprawnie sklasyfikować gruntów spoistych w dokumentacji geotechnicznej. Z mojego doświadczenia, test Casagrande’a to podstawa na każdym etapie projektu budowlanego, bo pozwala przewidzieć zachowanie się gruntu pod obciążeniem – a to przecież kluczowe np. przy projektowaniu fundamentów. Co ciekawe, w laboratoriach często porównuje się wyniki z aparatu Casagrande’a z metodą stożka, ale to właśnie Casagrande jest podstawą klasyfikacji. Tak więc ta odpowiedź nie tylko jest poprawna, ale też bardzo praktyczna w codziennej pracy inżyniera geotechnika.
Wśród odpowiedzi pojawiły się różne urządzenia laboratoryjne, które rzeczywiście mają swoje zastosowanie w badaniach gruntów, ale żadne z nich – poza aparatem Casagrande’a – nie służy do wyznaczania granicy płynności gruntu spoistego. Często myli się te pojęcia, bo nazwy brzmią fachowo, ale mają zupełnie inne zastosowania. Lejek Marsha wykorzystuje się w budownictwie, głównie do pomiaru czasu przepływu zaczynu cementowego lub zawiesin, więc bardziej pasuje do robót związanych z betonem czy iniekcjami, a nie do klasyfikacji gruntów spoistych. Aparat Wiłuna, choć może brzmieć podobnie, służy do oznaczania granicy plastyczności metodą wałeczkowania, co jest innym parametrem niż granica płynności – oba badania są ważne, ale nie należy ich mylić, bo procedury i wyniki są różne. Kolba Le Chateliera natomiast to narzędzie spotykane przy oznaczaniu stałości objętości cementu, a nie badaniu właściwości gruntów. Typowym błędem jest wiązanie tych nazw z badaniami gruntów tylko na podstawie laboratoryjnego charakteru sprzętu, bez rozróżnienia ich faktycznego przeznaczenia. W praktyce, prawidłowa identyfikacja przyrządu jest kluczowa, bo każda metoda daje inny wynik i służy zupełnie innym celom – a tylko odpowiednio wyznaczona granica płynności (czyli test Casagrande’a) jest podstawą dalszych klasyfikacji i projektów inżynierskich zgodnie z normami branżowymi. Warto więc zawsze sprawdzić, do czego dane urządzenie naprawdę służy w praktyce laboratoryjnej.