To zdjęcie lotnicze naprawdę dobrze pokazuje, czym są rzeka i starorzecza. Widać wyraźnie koryto rzeki, które meandruje, ale też – co jest kluczowe – fragmenty starego, odciętego koryta, czyli tzw. starorzecza. Takie formy powstają, gdy rzeka zmienia swój bieg, a dawne zakola zostają odcięte od głównego nurtu, tworząc charakterystyczne jeziora o zakrzywionym kształcie. Z mojego doświadczenia, takie zjawiska są bardzo istotne w planowaniu przestrzennym, ochronie przyrody oraz gospodarce wodnej. Starorzecza pełnią funkcję naturalnych zbiorników retencyjnych, poprawiają bioróżnorodność i są siedliskiem wielu gatunków. W geodezji czy kartografii ich prawidłowe rozpoznanie na zdjęciach lotniczych to podstawa, bo pozwala właściwie ocenić dynamikę środowiska wodnego. W praktyce, specjaliści od gospodarki wodnej analizują takie zdjęcia m.in. przy projektowaniu zabezpieczeń przeciwpowodziowych czy podczas renaturyzacji rzek. Standardy branżowe, jak np. wytyczne Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, również podkreślają rolę rozpoznania starorzeczy w procesach zarządzania krajobrazem wodnym. Moim zdaniem na tym zdjęciu widać klasyczny podręcznikowy przykład – i to jest wiedza, którą warto mieć na co dzień w pracy z mapami czy analizą terenów nadwodnych.
Na zdjęciu lotniczym nietrudno się pomylić, bo formy rzeczne bywają bardzo zróżnicowane i czasem różnice są subtelne. Delta rzeczna to układ rozgałęzionych ramion rzeki, zwykle widoczny przy ujściu do morza lub jeziora, gdzie osady rzeczne rozdzielają wodę na kilka odnóg – charakterystyczny widok np. w deltach Nilu czy Wisły. Tutaj jednak nie widać takiego układu – nie ma wielu ramion, a woda płynie jedną wyraźną nitką. Z kolei meandry rzeczne to zakola rzeki, gdzie koryto płynie łukami – i faktycznie, tutaj obecne są meandry, ale kluczowym szczegółem na zdjęciu są fragmenty starych, odciętych zakoli, czyli tzw. starorzecza. To właśnie one odróżniają ten widok od zwykłych meandrów, bo widać, że rzeka już zmieniła bieg, a dawne koryta zostały odizolowane i tworzą osobne zbiorniki wodne. Przeciągnięcie rzeki to raczej kolokwialny błąd, nie jest to termin stosowany w hydrologii – można się domyślić, że chodzi o sztuczną regulację koryta, ale nie ma tu na to dowodów (proste, wyprostowane fragmenty i brak naturalnych meandrów). W praktyce, błędne rozpoznanie takich form prowadzi do nietrafionych decyzji w gospodarce przestrzennej, ochronie środowiska czy nawet rolnictwie. Uważam, że najczęstszy błąd w myśleniu to skupianie się tylko na „żywym” korycie rzeki i pomijanie odciętych, ale wciąż bardzo ważnych ekologicznie starorzeczy. To właśnie ich obecność świadczy o wysokiej dynamice środowiska wodnego i decyduje o tym, jak takie miejsce należy traktować np. w planowaniu działań renaturyzacyjnych czy analizie zagrożeń powodziowych. Ważne jest, żeby dokładnie patrzeć nie tylko na to, gdzie płynie woda, ale też gdzie kiedyś płynęła – bo to mówi najwięcej o historii i przyszłości danego terenu.