4-kolorowa, arkuszowa maszyna offsetowa to zdecydowanie najlepszy wybór do druku 3 000 ulotek formatu A5 w kolorystyce 4+4. Moim zdaniem, większość drukarni w Polsce i na świecie właśnie takie maszyny wykorzystuje do średnich i krótkich nakładów materiałów reklamowych. Druk offsetowy arkuszowy świetnie radzi sobie z szybkim przygotowaniem produkcji, a samo narządzanie i ustawienie kolorów jest wygodne przy tego typu zleceniach. W przypadku ulotek dwustronnych, pełnokolorowych (4+4), druk w jednym przebiegu zapewnia powtarzalność barw i równomierne rozłożenie farby, co ma duże znaczenie przy jakości odbitki. Z mojego doświadczenia wynika, że koszty przygotowalni i makulatury są tu zoptymalizowane, bo przy nakładzie rzędu kilku tysięcy sztuk offset arkuszowy jest znacznie tańszy od druku cyfrowego, ale z kolei druk zwojowy czy rotograwiurowy kompletnie się nie kalkuluje. Stosowanie maszyn arkuszowych daje też dużo elastyczności – można łatwo zmieniać podłoża, grubości papieru, a maszyny te są przystosowane do formatów typowych dla ulotek, jak A5. To według mnie taki złoty środek – maszyna nie jest przewymiarowana technologicznie, a sama technologia offsetowa pozwala zachować wysoką jakość i zgodność kolorystyczną z projektem. W świecie poligrafii to chyba już taka branżowa oczywistość, że średnie nakłady ulotek czy plakatów to domena offsetu arkuszowego. Warto też dodać, że przy 3 000 sztuk czas realizacji będzie bardzo szybki, a zużycie papieru czy farby nie będzie nadmierne – zgodnie z tym, co widziałem w praktyce w różnych drukarniach.
Wiele osób myśli, że na każdą większą partię ulotek automatycznie opłaca się użyć dużych maszyn zwojowych, czy nawet rotograwiurowych, ale to niestety nie tak działa w poligrafii. Maszyny zwojowe, zarówno offsetowe, jak i rotograwiurowe, są dedykowane do ogromnych nakładów – setek tysięcy lub nawet milionów sztuk, gdzie koszt przygotowalni i narządu rozkłada się na całość produkcji. Dla nakładów typu 3 000 ulotek, ich zastosowanie zupełnie mija się z celem – koszty i czas narządu są nieadekwatne do efektu, a sam proces jest dużo bardziej złożony. Często spotykam się z przekonaniem, że zwojowe maszyny to zawsze większa wydajność, ale w praktyce przy tak niewielkich nakładach całościowa opłacalność jest bardzo niska. W przypadku rotograwiury to wręcz technologicznie nierealne – tam przygotowanie cylindra kosztuje czasem tyle, co cała seria ulotek, a minimalne nakłady są dużo większe. Natomiast 2-kolorowa maszyna arkuszowa, choć nieco bliżej prawdy, nie zapewni odpowiedniego odwzorowania pełnej palety CMYK po obu stronach arkusza. Druk 4+4 to cztery barwy z przodu i cztery z tyłu – nie da się tego uzyskać na dwukolorowej maszynie w jednym przebiegu, przez co produkcja robi się skomplikowana, czasochłonna i bardziej awaryjna na etapie pasowania kolorów. Standardy branżowe (patrz FOGRA czy ISO 12647) jasno mówią, że dla pełnokolorowego druku ulotek najlepsza wydajność i jakość są na 4-kolorowych maszynach arkuszowych. Moim zdaniem najczęstszym błędem jest niedoszacowanie czasu i kosztów narządu lub przecenianie uniwersalności maszyn zwojowych. Trzymanie się dobrych praktyk, czyli stosowanie offsetu arkuszowego do średnich nakładów ulotek, to naprawdę najbezpieczniejsza strategia – pozwala uniknąć niepotrzebnych komplikacji, strat i reklamacji.