InDesign oraz QuarkXPress to dwa programy, które od lat są uznawane za standardowe narzędzia w branży poligraficznej i wydawniczej, szczególnie gdy chodzi o cyfrowy skład publikacji książkowych. InDesign firmy Adobe praktycznie zdominował rynek od początku XXI wieku i do dzisiaj większość profesjonalnych wydawców oraz drukarń właśnie na nim opiera swoje procesy DTP (Desktop Publishing). Pozwala na bardzo precyzyjne projektowanie układu stron, zarządzanie stylami tekstu, tworzenie spisów treści oraz przygotowanie plików PDF zgodnych ze standardami drukarskimi, np. PDF/X-1a. QuarkXPress, choć nieco mniej popularny niż kiedyś, wciąż jest wykorzystywany w wielu wydawnictwach do bardziej zaawansowanych prac typograficznych. Oba programy świetnie radzą sobie z obsługą długich dokumentów, automatyzacją łamania tekstu, wstawianiem ilustracji czy tabel. Moim zdaniem znajomość tych narzędzi to właściwie podstawa w pracy grafika DTP i jeśli myślisz o profesjonalnym składzie książek czy czasopism – bez nich ani rusz. Warto też pamiętać, że zarówno InDesign, jak i QuarkXPress umożliwiają eksport plików do formatów, które są akceptowane w większości drukarni na świecie, a ich funkcje preflight pomagają wychwycić błędy przed oddaniem materiału do druku. Trochę z własnego doświadczenia dodam, że praca na tych programach jest po prostu wygodniejsza i daje większą kontrolę nad efektem końcowym niż korzystanie z innych narzędzi o podobnym przeznaczeniu.
Często spotykany błąd przy wyborze programów do cyfrowego składu książek to mylenie narzędzi specjalistycznych z tymi, które mają zupełnie inne zastosowania. Na przykład Inscape, choć brzmi podobnie do InDesign, to w rzeczywistości chodzi o Inkscape – darmowy edytor grafiki wektorowej, który w ogóle nie jest wykorzystywany do łamania tekstu czy zarządzania dużymi dokumentami książkowymi. Równie mylący może być wybór narzędzi typu Impozycjoner – to oprogramowanie służy do impozycji, czyli układania stron na arkuszu do druku, ale już po przygotowaniu składu. Cały proces składu i łamania tekstu wykonuje się w dedykowanych programach DTP, a impozycjoner to tylko kolejny krok, typowo już na etapie przygotowania do druku offsetowego czy cyfrowego. Jeśli chodzi o PDFOrganizer, samo narzędzie nie jest przeznaczone do profesjonalnego składu publikacji – służy raczej do porządkowania czy łączenia plików PDF, a nie do łamania książek od podstaw. Wydaje mi się, że często ktoś popełnia ten błąd myślowy, bo widzi, że program obsługuje PDF-y i uznaje go za przydatny do wszystkiego związanego z publikacją – a to zupełnie nie ta liga. Profesjonalny skład książek wymaga precyzyjnej kontroli nad typografią, stylem akapitów, automatyzacją elementów takich jak spisy treści, przypisy dolne czy indeksy – tego nie da się zrobić w programach typu Inkscape czy prostych narzędziach PDF. Dobre praktyki branżowe jasno wskazują, że tylko wyspecjalizowane programy DTP, takie jak InDesign i QuarkXPress, spełniają wszystkie wymagania rynku, zarówno pod względem kontroli nad projektem, jak i kompatybilności z wymaganiami drukarń. Warto o tym pamiętać przy wyborze narzędzi, bo później można się rozczarować brakiem kluczowych funkcji i problemami z plikami wyjściowymi.