RGB to właściwy skrót, jeśli chodzi o model barw, gdzie mieszamy światło trzech barw podstawowych: czerwonej (R – Red), zielonej (G – Green) i niebieskiej (B – Blue). To jest właśnie tzw. model addytywny, czyli taki, gdzie kolory powstają przez dodawanie światła. Im więcej tych kolorów nałożymy, tym jaśniejszy efekt, a w teorii, jakby nałożyć wszystkie trzy w maksymalnej wartości, dostaniemy czystą biel – to takie trochę magiczne, ale tak działa większość ekranów, projektorów czy monitorów. Stąd RGB to podstawa w grafice komputerowej, fotografii cyfrowej czy programowaniu gier. Branża używa RGB praktycznie wszędzie, gdzie mamy do czynienia z generowaniem barw światłem – to po prostu standard, jak ISO w fotografii. Co ciekawe, niektóre programy graficzne, jak Photoshop czy GIMP, dają możliwość pracy zarówno w RGB, jak i w modelach subtraktywnych, jak CMYK, który z kolei służy do druku. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce poważnie myśleć o grafice komputerowej czy multimediach, to znajomość RGB to absolutna podstawa, trochę jak tabliczka mnożenia w matematyce. W praktyce, kiedy np. projektujesz stronę www i dobierasz kolory, zawsze masz gdzieś w tle wartości RGB dla każdego z nich, nawet jeśli używasz kodów szesnastkowych – one też opierają się na RGB.
Kiedy pojawia się pytanie o model barw oparty na addytywnym mieszaniu – czyli takim, gdzie światła się sumują i robi się coraz jaśniej – sporo osób myli się, bo w branży jest naprawdę sporo różnych skrótów dotyczących kolorów. CIE to przede wszystkim standard opisujący postrzeganie kolorów przez człowieka, bazujący na badaniach naukowych, a nie bezpośrednio model addytywny do mieszania świateł. Stosuje się go raczej do kalibracji sprzętu czy naukowych opisów barw, a nie do praktycznego tworzenia kolorów na ekranie. HSL i HSB natomiast to modele wygodne dla grafików, bo pozwalają opisać barwę w bardziej intuicyjny sposób (odcień, nasycenie, jasność), ale oba wywodzą się z RGB i służą do łatwiejszego manipulowania kolorami, a nie do faktycznego generowania barw przy użyciu światła. W praktycznych zastosowaniach, np. przy projektowaniu grafiki na stronę, HSL/HSB używa się raczej do wybrania „ładnego” koloru lub zrobienia szybkiego gradientu, ale sam ekran czy rzutnik i tak operuje na RGB. Typowym błędem jest też mylenie modeli addytywnego (RGB) i subtraktywnego (CMY/CMYK), szczególnie gdy ktoś miał do czynienia z drukiem i uważa, że każdy model barw musi mieć cztery litery jak CMYK – ale nie, tu chodzi o światło, więc tylko trzy: RGB. To jest o tyle ważne, że złe rozróżnienie tych modeli prowadzi często do problemów np. w projektowaniu materiałów na różne media – druk i ekran wymagają zupełnie innego podejścia do barw. Z mojego doświadczenia wynika, że najwięcej zamieszania wprowadza właśnie brak świadomości, w jakim modelu barw aktualnie pracujemy. Zresztą, nawet doświadczeni graficy czasem się na tym łapią, szczególnie przy konwersji obrazów między formatami. Warto zapamiętać: RGB to model addytywny, typowy dla ekranów i światła, a HSL, HSB czy CIE to raczej narzędzia pomocnicze lub naukowe opisy barw, a nie sam rdzeń mieszania trzech podstawowych kolorów światła.