W tej sytuacji poprawnym wymiarem strony ze spadami jest 300 x 426 mm. Wynika to z prostego rachunku: szerokość pola zadruku to 297 mm, a po dodaniu spadów po 3 mm z każdej strony (czyli łącznie 6 mm), otrzymujemy 300 mm. Analogicznie dla wysokości: 420 mm + 3 mm z góry + 3 mm z dołu, co daje 426 mm. Takie podejście jest standardem w branży poligraficznej i naprawdę nie ma w nim miejsca na skróty czy „zaokrąglanie” wartości. Wiele razy widziałem, jak ktoś zapominał o spadach, przez co na wydruku pojawiały się białe linie, które mocno psuły efekt końcowy. Dodanie spadów jest konieczne, bo podczas wycinania arkuszy po druku maszyny mogą się minimalnie przesunąć i właśnie ta dodatkowa przestrzeń stanowi bufor bezpieczeństwa. Szczerze mówiąc, zawsze warto pamiętać o tej zasadzie – drukarnie bardzo pilnują, by pliki pdf miały odpowiednie spady. I jeszcze taka ciekawostka: 3 mm spadu to nie jest przypadkowa wartość, to branżowy standard w Europie, szczególnie dla projektów typu plakat czy ulotka. Jeśli ktoś planuje druk na innym formacie albo gdzieś indziej, często trzeba to ustalać indywidualnie, ale w 99% przypadków 3 mm to po prostu must-have.
Temat wymiarów strony ze spadami potrafi sprawić kłopot nawet doświadczonym grafikom i operatorom DTP. Najczęściej pojawiający się błąd polega na nieuwzględnieniu spadów w całkowitym wymiarze dokumentu. Spady, choć na pierwszy rzut oka wydają się drobiazgiem, mają olbrzymie znaczenie praktyczne – zabezpieczają projekt przed niechcianymi białymi marginesami po przycięciu arkusza w drukarni. Warianty zakładające wymiary typu 297 x 426 mm czy 300 x 423 mm wynikają z pomijania jednej z osi lub traktowania wartości spadu tylko w jednym wymiarze – a przecież spady należy dodać zarówno do szerokości, jak i do wysokości dokumentu. Kolejny typowy błąd to wybranie wartości 303 x 423 mm, co sugeruje dodanie spadów po 3 mm, ale tylko do szerokości, natomiast wysokość została błędnie pomniejszona względem bazowego formatu A3 (powinna wynosić 426 mm). Często spotykam się z przekonaniem, że rozmiar dokumentu nie powinien się zmieniać i spady to tylko „ramka” wokół projektu – niestety, w rzeczywistości plik PDF do druku powinien mieć już te dodatkowe milimetry w swoich wymiarach całkowitych. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet niewielki błąd w tych wyliczeniach może doprowadzić do odrzucenia pliku przez drukarnię albo do powstania nieestetycznych niedociągnięć na wydruku. Dobre praktyki branżowe, szczególnie w pracy z programami typu InDesign, wyraźnie zalecają doliczenie wartości spadów do ostatecznego formatu eksportowanego dokumentu – tak po prostu działa profesjonalna poligrafia.