Oznaczenie na projekcie opakowania fragmentów niezadrukowanych, takich jak te pokazane symbolem X, to klasyka, jeśli chodzi o przygotowanie opakowań do produkcji. Chodzi tutaj przede wszystkim o miejsca, w których aplikowany będzie klej – i właśnie dlatego nie powinno tam być żadnych farb drukarskich czy lakierów. Z mojego doświadczenia wynika, że każda, nawet cienka warstwa farby może utrudnić lub wręcz uniemożliwić właściwe wnikanie kleju w strukturę kartonu albo tektury. To powoduje, że opakowanie się rozkleja, a klient jest niezadowolony. W branży opakowaniowej – zwłaszcza przy produkcji automatycznej i dużych nakładach – dba się o to, żeby strefy klejenia były zawsze czyste, bez zadruku, bez lakierowania. Praktyka pokazuje, że nawet niewielka ilość farby może pogorszyć przyczepność, a to już wpływa na wytrzymałość i estetykę gotowego wyrobu. W standardach projektowania opakowań (np. wytyczne FEFCO, ECMA) wyraźnie zaleca się takie rozwiązania. Ciekawostka: w Polsce często drukarnie mają własne tzw. „strefy wykluczenia kleju”, które konsultują bezpośrednio z klientem, żeby uniknąć późniejszych problemów w produkcji.
Patrząc na odpowiedzi, każda z nich dotyka jakiegoś aspektu technologii produkcji opakowań, jednak tylko jedna odpowiada na praktyczne wymagania procesu klejenia. Wiele osób może pomylić takie strefy z miejscem na znaki akcyzy, bo faktycznie czasem na opakowaniach zostawia się wolne pole na kontrolowane oznaczenia, ale tam chodzi raczej o kwestie podatkowe i ich lokalizacja jest określana przez ustawodawcę, a nie przez potrzeby techniczne produkcji. Wskazywanie miejsca lakierowania wybiórczego to też częsty trop, ale lakier wybiórczy albo jest dokładnie zaznaczony odrębnymi warstwami projektowymi, albo wręcz przeciwnie – nie nakłada się go tam, gdzie nie jest potrzebny, natomiast w miejscach pod klej nigdy nie stosuje się lakieru, bo to bardzo utrudnia przyczepność. Bigowanie, czyli wygniatanie linii zgięcia, również wymaga precyzji, ale linie bigowania są oznaczane inaczej – zazwyczaj liniami przerywanymi, a nie przez wskazywanie pustych pól. Typowy błąd polega na myleniu tych wszystkich technik przygotowania produkcji, gdy tymczasem w praktyce miejsca bez zadruku są konsekwentnie rezerwowane dla operacji klejenia. To podstawa, bo tylko wtedy uzyskujemy trwałe, estetyczne i funkcjonalne połączenia. Branża nie pozostawia tu miejsca na przypadek – nieprzestrzeganie tej zasady to prosta droga do reklamacji opakowań, czego chyba nikt nie chce. Warto zwracać uwagę na te niuanse, bo to one odróżniają projektanta świadomego procesów produkcyjnych od osoby skupiającej się wyłącznie na walorach graficznych.